- Nic nam nie będzie dopóki jesteśmy razem. - powiedziałam czule i przytuliłam się do Karana.
- Chodźmy na łąkę tam będzie bezpieczniej. - zgodziłam się i ruszyliśmy. Szliśmy ostrożnie przez las nasłuchując czy gdzieś za drzewem nie czai się jakiś wilk. Nagle stanęłam w miejscu.
- Co się stało? - zapytał zaraz Karan, który też stanął rozglądając się dookoła.
- Może mi się przywidziało. - zawahałam się. Ruszyłam dalej, ale nie zrobiłam kilku a przede mną wyskoczył wilk. Rzucił się na mnie i Karana ale w ostatniej chwili odskoczyliśmy. Po paru minutach walki udało nam się zabić wilka.
- Dobrze że to był tylko jeden. - powiedziałam - Odkąd stado podupadło ta wataha trochę się tu rozpanoszyła. - Karan kiwnął głową, ale zaraz nadstawił uszy.
- Słyszałaś?
- Ale co? - spytałam i usłyszałam płacz.
- Zostań tu. - powiedział Karan. Wszedł w krzaki i po chwili znów się pojawił. A w pysku trzymał... młodego wilczka.
<Karan>
- Chodźmy na łąkę tam będzie bezpieczniej. - zgodziłam się i ruszyliśmy. Szliśmy ostrożnie przez las nasłuchując czy gdzieś za drzewem nie czai się jakiś wilk. Nagle stanęłam w miejscu.
- Co się stało? - zapytał zaraz Karan, który też stanął rozglądając się dookoła.
- Może mi się przywidziało. - zawahałam się. Ruszyłam dalej, ale nie zrobiłam kilku a przede mną wyskoczył wilk. Rzucił się na mnie i Karana ale w ostatniej chwili odskoczyliśmy. Po paru minutach walki udało nam się zabić wilka.
- Dobrze że to był tylko jeden. - powiedziałam - Odkąd stado podupadło ta wataha trochę się tu rozpanoszyła. - Karan kiwnął głową, ale zaraz nadstawił uszy.
- Słyszałaś?
- Ale co? - spytałam i usłyszałam płacz.
- Zostań tu. - powiedział Karan. Wszedł w krzaki i po chwili znów się pojawił. A w pysku trzymał... młodego wilczka.
<Karan>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz