Poszedłem sobie do lasu. Słyszłem że Rubin poszedł za Karanem i Sendy. Ja topiłem smutki.
Nagle zobaczyłem moją partnerkę.
-Cześć kochanie! - humor od razu mi się poprawił.
- Witaj!
-Co u ciebie?
-A nic...
- Ciesz się! Przecież nasze źrebaki są takie wesołe, ptaki śpiewają, latają trzmiele, jest wiosna!
Popatrzyłem na Sedę.
-Mały wyścig?
-A gdzie?
-Do rzeki?
Ruszyliśmy tam. Galopowałem za klaczą biegnąc po kwiatach. Po drodze uzrywałem kilka. Gdy dotarliśmy na miejsce podszedłem do Sedy.
-Piękne kwiaty dla pięknej klaczy!- powiedziałem uśmiechając się.
- Dziękuję.
-Wpiąć ci je w grzywę?
-Oczywiście!
Wpiąłem Siwej w grzywę krokusy i przebiśniegi.
- Ślicznie wyglądasz!
Klacz się zarumieniła.
Poszliśmy nad rzekę, słońce zachodziło....
- Piękne widoki... - szepnąłem klaczy i pocałowałem ją.
<Sedo, kotku? ♥>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz