poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Od Rudego


Szedłem smutny nad wodospad. Nie wiedziałem co robić...moja rodzina mnie nie chce, i jeszcze mówi o mnie ZDRAJCA. To wielka skaza na honorze. Położyłem się, myślałem...nawet kilka łez poleciało mi z oczu. -Nie jestem zdrajcą- powiedziałem- a może jestem...
-Nie jesteś- odpowiedział jakiś głos. Spojrzałem za siebie i zamurowało mnie.
-Ma-ma- maa- jąkałem się
-Magotti- uśmiechnął się ognisty koń.
-Ale co ty tu...- byłem cały w emocjach nie umiałem stworzyć normalnego zdania
-Jestem patronem ogierów- powiedział a ja kiwnąłem głową- jesteś naprawdę załamany i potrzebujesz wsparcia prawda?
-No...w sumie
-Dlatego tu jestem- uśmiechnął się
-Jejku...aż tak ze mną źle?
-Nie rozumiem?
-Aż tak ze mną źle że aż sam bóg ogierów musiał przyjść?
-Jak widać- zaśmiał się
CD Nastąpi a tu kilka zdjęć Magotti'ego



 photo outro.jpg



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz