Kiedy się zmęczyłem zaproponowałem
Stelli abyśmy poszli nad wodospad. Zgodziła się więc pogalopowaliśmy tam. W pewnym momencie zagapiłem się na tafle wody więc Stella spytała mnie: - Nic ci nie jest Amigo? Dziwnie wyglądasz. - W porządku, po prostu się zamyśliłem. To miejsce jest dla mnie bardzo ważne. - odparłem - A co takiego się tutaj stało? - spytała - To właśnie tutaj spotkałem po latach moją przyjaciółkę z dzieciństwa. - i opowiedziałem jej moją historię. Stella słuchała uważnie cały czas, a kiedy skończyłem spojrzała w niebo i pogrążyła się we własnych myślach. Nie chciałem jej przeszkadzać, bo było widać, że nad czymś głęboko się zastanawia. Nie odzywałem się przez dłuższy czas, gdy nagle usłyszałem jak ktoś mówi moje imię. Była to Sendy. - Hej Amigo co porabiasz? O, a kto to taki? - zapytała - To Stella. Właśnie dzisiaj dołączyła do stada. - w tej chwili Stella spojrzała na Sendy - Stella, to jest właśnie moja przyjaciółka o której ci mówiłem. - Cześć Sendy. Amigo faktycznie sporo o tobie opowiadał. - odezwała się Stella. - Miło mi. Ale co wy tutaj tak robicie? Wszyscy są na polanie. Chodźmy tam do nich. - zaproponowała Sendy. - Tak, to świetny pomysł. Choć Stella. Poznasz inne konie ze stada. - Zgoda, a więc chodźmy. - odparła wesoło Stella. A więc we trójkę pogalopowaliśmy wszyscy na polanę do naszych przyjaciół. W biegu nie spuszczałem oka ze Stelli. Sendy musiała to zauważyć bo dyskretnie oddaliła się od nas o kilka metrów chichocząc pod nosem. A ja dalej patrząc na Stellę pomyślałem: '' Ona naprawdę mi się podoba... '' |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz