piątek, 15 lutego 2013

Od Amigo

Szedłem powoli za Sendy i rozglądałem się dookoła. Wszędzie było pięknie. Nie mogłem uwierzyć, że mam szanse zamieszkać w tym cudnym raju. W końcu znaleźliśmy Rubina i Shaniti.
- Witaj Sendy. Masz do nas jakąś sprawę? -zapytała Shaniti.
- Chyba tak.
- A jaka to sprawa? - tym razem zapytał Rubin.
- Chodzi o mojego przyjaciela, - powiedziała Sendy posuwając się na bok - ma do was pewną prośbe.
- Witajcie, wy pewnie jesteście Rubin, i Shaniti. Mam na imię Amigo.
- Cześć Amigo. O co chodzi?
- Sendy mówiła, że nie będziecie mieli nic przeciwko... jeśli...
- Jeśli co? - dopytywała się Shaniti.
- Och Amigo daj spokój! A mówią że to ja jestem nieśmiała. Amigo chciał się spytać czy może dołączyć do stada. - Sendy traciła cierpliwość.
- Aaach więc o to chodzi. Uff... a już myślałem, że chcesz nam zrobić konkurencyjne stado i zabrać nam Sendy.
Spojrzałem na Sendy, a ona na mnie.
- Z chęcią cię przyjmiemy Amigo. - szturchnął Sendy w bok i powiedział - No, no chyba szykuje nam się tu niezła parka. - znowu spojrzałem na Sendy, a ona na mnie i... prychnęliśmy śmiechem. Rubin i Shaniti nie mogli dojść do tego co nas tak rozśmieszyło. W końcu po paru minutach jako pierwsza uspokoiła się Sendy i wyjaśniła zbitej z tropu parze wciąż chichocząc pod nosem:
- Ja i Amigo? Nigdy w życiu! Amigo jest dla mnie jak brat. Nigdy nie myślałam inaczej. Moja matka oźrebiła tylko mnie, a ja od dziecka marzyłam o rodzeństwie.Kilka tygodni po narodzinach poznałam Amiga. On też miał ten sam problem.
- Nasze mamy były bliskimi przyjaciółkami. Kiedy miało dojść do naszego spotkania bardzo się bałem bo Sendy była w końcu córką alfy. - dodałem.
- Po paru godzinach byliśmy już najlepszymi przyjaciółmi, a Amigo zaproponował żebyśmy stali się rodzeństwem. - dokończyła Sendy.
Rubin, Shaniti i reszta stada którzy wysłuchali tej historii jak kamienne posągi, nagle parsknęli śmiechem i można było ich usłyszeć nawet nad ponurym jeziorem. Mogło by się zdawać, że gromki śmiech tak małego stada choć na chwilę rozjaśnił niebo nad jeziorem. Gdy Rubin jako-tako mógł już cos powiedzieć szepnął do ucha Amiga:
- Witaj w stadzie przyjacielu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz