Powiedziałam:
-Chodź Shaniti uwolnię cię
-No dobrze-i wstała.
Pomogłam jej wstać i odeszłyśmy kawałek.Schowałyśmy się za krzakami i obserwowałyśmy jak Rose robi maślane oczy do Nonerra.Chciałam śmiać mu się prosto w oczy,gdy zobaczyłam jak mu się podoba Rose.
Otrząsnęłam się i zwróciłam uwagę na Shaniti,położyła się i odpoczywała przed naszym odejściem.
-Shaniti jak się czujesz?-zapytałam.
-No dobrze,już idziemy?-odpowiedziała.
-No chyba juz czas zanim Nonerro się skapnie,że cię nie ma.
-No dobrze to wstaję i idźmy już,bo nie mogę znieść już tego widoku wytrzymać.
Ruszyłyśmy do stada...Oczywiście,żeby nam uprzykrzyć bardziej życie,zobaczyły nas wilki.No i jak to wilki zaczęły oczywiście iść w naszą stronę.
-O Negaro!-krzyknęłam i pomogłam Shaniti pobiec kłusem.
Biegłyśmy trochę,wilki zagoniły nas w góry.Nie poddawałyśmy się i biegłyśmy dalej przed siebie.Wilki nie ustępowały,ale zauważyłam coś dziwnego w ich zachowaniu.Na chwilę przystanęły,rozglądały się i znowu zaczynały nas gonić.W końcu po długim uciekaniu,byłyśmy już bardzo zmęczone,ale nie dawałyśmy za wygraną.Przed nami pojawiła się ni stąd ni zowąd góra i nie miałyśmy już dokąd uciec,stanęłam pierwsza i kopałam co chwila zbliżającego się wilka.Ale po trzydziestu,czterdziestu minutach położyły się i jakby zmieniły podejście do nas.Samica,która najpierw nas atakowała teraz powiedziała:
-Witam was moje miłe!
Oto ta wilczyca:
-Witam?! -powiedziałam.
-No a co?Uciekałyście od nas,a my chcieliśmy się tylko przywitać.-powiedziała Alfa watahy.
-Heh?CO się stało,że tak nagle chcieliście się z nami przywitać?-zapytałam podejrzliwie.
-My zawsze chcemy się przywitać jeśli widzimy konie,my jesteśmy stadem z gór,a nie z Ciemnego Lasu-odpowiedziała.
Wtedy wszystko mi się rozjaśniło...
-Czy jeśli nie jesteście wrogim stadem pomożecie nam,moja przyjaciółka,a także alfa ze stada do którego należę jest bardzo słaba,była wykorzystywana przez Stado Średniego Ogiera.
-Ach no to bardzo źle,wiele razy to stado pasło się na naszym terenie i jak tylko my się pojawialiśmy,żeby ich powitać to oni zabijali jakiegoś wilka z mojego stada.Okropnie się czułam i moja doradczyni także jak zabił mi szczeniaka,a jej partnera.-powiedziała wilczyca.
-Acha,a czy możemy pogadać sobie gdzie indziej bo bym chciała odpocząć-powiedziała w końcu Shaniti.
Poszłyśmy za wilkami a one zaprowadziły nas do swojej jaskini i tam odpoczęłyśmy.
Jaskinia :
Odpoczęłyśmy z Shaniti,jej rany i siniaki opatrzył medyk z watahy Sha Lin:
Spałyśmy spokojnie,ale czujnie przez całą noc.Wstałyśmy rano razem z wilkami.Odprowadziły nas na drogę i wróciłyśmy do stada,niektóre konie pasły się,niektóre trenowały przed ostateczną wojną,tylko jeden ogier zauważył nasze przybycie...był to Rubin.Od razu przybiegł i zarżał na Shaniti z uciechą,mnie też się spytał czy wszystko się udało,ja odpowiedziałam,że tak.Rubin zawołał wszystkie konie do nas i zaczęły pytać Shaniti czy wszystko już dobrze i kiedy odbijemy Rose.Było dużo tych pytań,a Shaniti odpowiedziała na wszystkie po czym udała się nad wodospad,żeby odpocząć po tym wszystkim już teraz na spokojnie.Zawołała mnie do siebie i szepnęła:
-To jeszcze nie koniec.
<Shaniti?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz