Spacerowałam wzdłuż rzeki marzeń.
Myślałam o nadchodzącej wojnie. Słyszałam, że ogier alfa z wrogiego
stada nie ma litości. Gdy tak szłam i myślałam, nawet nie zauważyłam jak
bardzo zbliżyłam się do terenów wrogiego stada. Już miałam wracać gdy
nagle usłyszałam głosy.
-Ale dlaczego wszystkie klacze?- spytała nieśmiało klacz idąca obok ogiera alfa. -To nie twoja sprawa głupia kobyło!- odpowiedział ze złością- a jak ich alfa będzie się stawiać, klacze pożałują. -A co z ogierami? -Zgadnij! Klacz lekko się wzdrygnęła. Chciałam uciekać, ale poczułam za sobą oddech. Obejrzałam się za siebie. Stały tam dwa wielki ogiery zimno- krwiste. -No kogo my tu mamy?- zaśmiał się gniady ogier -Bierzcie ją!- krzyknął ogier alfa -O nie!- odpowiedziałam i kopnęłam jednego z nich w szyje. Widziałam że klacz alfa ,,partnerka" ogiera westchnęła z ulgą. - To będzie pierwsza klacz jaką złapiemy- krzyknął ogier- łapać ją! Gdy ogiery zbliżyły się do mnie, stanęłam dęba i walnęłam kopytami. Udało mi się uciec. Gdy dotarłam do stada od razu pobiegłam do alf. Odpowiedziałam im co się stało. -Oni mogą zaatakować w każdej chwili- powiedziałam - Oni chcą uprowadzić wszystkie klacze naszego stada! Uwierzycie? -Tak.Wiemy to już. Ale dlaczego poszłaś tam sama ? spytała alfa -To przez przypadek... -Musimy być gotowi- powiedział Rubin. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz