środa, 20 lutego 2013

Od Sedy

Nastepny dzien zapowiadał się ładnie i spokojnie lecz to tylko były pozory,tego dnia zdarzyła się straszna sprawa.
Wyszłam rano jak codzień nad wodospad,gdy zobaczyłam alfę.
Przywitałam się:
-Cześć SHaniti!
-Witaj Sedo!-odpowiedziała z uśmiechem.
-Co tam porabiasz alfo?
-Pilam wodę i zaraz idę powygrzewać się na słoneczku tak pięknie praży.
-Dobrze to ja idę!-i poszłam.
Po południu zobaczyłam jak dwa ogiery podeszły do Shaniti i coś zaczeły gadać.Nagle nistąd nizowąd rzucili się na nią,pokopali i zabrali w las do swojego stada.Od razu poszlam za nimi prosząc Rubina o pomoc,gdy mu powiedziałam co zrobili od razu ruszył i wierzgał przy okazji,pogalopowałam za nim...
Dobiegliśmy do ogierów,gdy wchodzili na swój teren.Szliśmy cały czas za nimi,a oni kopali co chwilę Shaniti.Oburzyłam się i chciałam tam pobiec i im wykopać parę zębów z tych ich pysków,ale Rubin mnie powstrzymał.Poszliśmy na górkę chowając się dalej.
Zaczeliśmy rozmawiać:
-Rubin może ty pójdziesz z tej a ja z tamtej-pokazywałam kopytem.
-No dobra to poczekaj chwilę-odpowiedział.
Poszedł tam,a ja chwilę po nim w drugą stronę,Shaniti chyba coś zobaczyła bo stała bardzo spokojnie i dawała się okładać .
Podeszłam bardzo blisko srokatego ogiera i zaczęłam go kopac z całeś siły,ugryzłam go chyba z pięc razy,aż mi się pokłonił.
Rubin zaatakował zaraz po tym,gdy ja to zrobiłam.Chyba słyszały to inne ogiery z tego stada bo zaraz przybiegły jeszcze cztery.Okrążyli nas i nie wiedzieliśmy co robić,odwórciliśmy się do nich zadami i kopaliśmy co krok jedengo ogiera,gdy wykopaliśmy sobie przejście od razu rzuciliśmy się do ucieczki i skierowaliśmy się w góry,żeby nas nie dogonili.Przestali nas gonić,gdy zobaczyli gdzie dobiegliśmy.Przestraszyli się i pogalopowali z powrotem ...
Nie domyśliłam się gdzie jesteśmy bo byłam zbyt zadowolona,że w koncu oberwali!Shaniti i Rubin przytulili się i coś do siebie powiedzieli.W końcu ocknęlam się gdzie jesteśmy,były to tereny wilków(bardzo złych i czarnych jak noc)powiedziałam do szczęsliwych alf:
-Wiecie co chyba musimy uciekać!
-Co dlaczego?-zapytali oboje naraz.
-To tereny o tego i wskazałam na czarnego wilka skradającego się do nas.
Wzięliśmy nogi za pas i zaczeliśmy uciekać.
Biegliśmy tak,dość długo a wilki nie odpuszczały jeden ugryzł mnie lekko w nogę(nie było to jakaś wielka rana).Gdy wreszcie przestały nas gonić byliśmy już na naszym terenie,poszliśmy od razu nad wodospad,żeby przemyć rany.
-Ale było ciężko no nie?-zapytałam.
<Shaniti?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz