Bardzo się cieszyłem że jestem wolny mogę
galopować w górach, po lasach i łąkach. Gdy dowiedziałem się o wojnie,
postanowiłem pójść na zwiady. Najpierw spytałem Shaniti czy mogę iść
- Nie jesteś za młody na takie sprawy?- spytała alfa - Przecież sobie poradzę. - odpowiedziałem lekko urażony - Nie jestem pewna, nie wiesz w co się pakujesz! - Wiem. W hodowli w której byłem ogiery były równie dzikie. -Idź ale nie mów, że Cię nie ostrzegałam. Uważaj na siebie. Biegłem prze góry żeby było szybciej. Gdy dobiegłem do terenów wrogiego stada. Przypomniałem sobie słowa alfy. Może jednak nie dam rady? Trochę żałowałem że poszedłem. Nagle zobaczyłem ogiera który zarżał i zaraz stanęły przed nim 4 wielkie ogiery zimnokrwiste. -Te ofermy nie mają z nami szans- powiedział pewny siebie ogier do 4 koni- a jak już zdobędziemy ich tereny, będziemy mogli po torturować ich konie. Ogier zaczął się śmiać a ja cofałem się w las. Nadepnąłem na gałązkę i ogier mnie usłyszał. -Brać go!- krzyknął, a ogiery pobiegły za mną. Biegłem ile sił w nogach ale te konie mnie doganiały. Słyszałem walenie ich kopyt. Nie miałem gdzie uciekać... Ciąg Dalszy Nastąpi... |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz