Gdy z
rozwścieczoną miną chasałem sobie po łące cały czas myślałem o
głupstwie Shaniti . Nawet myślałem o tym by ją rzucić i kazać Karanowi
ją zabić . Ale moje serce zmiękło gdy zobaczyłem ją płaczącą nad rzeką
marzeń . Spytałem :
- Po co tu wróciłaś ? Jeszcze ci mało ?
- Wiesz jak żałuję tego że zostawiłam cię - Płakała rozgoryczona klacz .
- Czyli co mam cię tak po prostu przyjąć do stada i nic z tego że nas opuściłaś ? Co ?
- Wyrzuć mnie ! - krzyknęłam zapłakana - zasługuję na to !
Ogier patrzył na mnie.Nie wiedział co robić.Ja płakałam cały czas
patrząc z nadzieją na mojego ukochanego.Miałam nadzieję że on kocha mnie
tak samo mocno jak ja jego...
- Dam Ci jeszcze jedną szansę , ale spróbuj tylko jeszcze raz tak
zrobić , a Karan na prawdę cię zamorduje . Masz być mądrą i opiekuńczą
klaczą ! Zrozumiałaś ?
Spojrzałam na niego ze łzami w oczach.
- Oczywiście - odpowiedziałam i wtuliłam się w Rubina.Wtedy on powiedział :
- Jeśli już nas nie opuścisz , co myślisz o źrebiętach ?
- Myślę że to fantastyczny pomysł - uśmiechnęłam się lekko.
- To co ? Jak ?
- No
myślę że to doskonały moment aby mieć źrebaczki - uśmiechnęłam się -
chodźmy do lasu , tam nikt nam nie będzie przeszkadzał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz