No nie co to to nie ! Obcy ogier nie będzie mi partnerki brał !
Szybko urwałem się ze sznura i mocnym kopniakiem otworzyłem boks , odpadły wszystkie głupie błyskotki . Srebro i złoto . Szybko pogiegłem w stronę Sendy .
- Co cwaniaczku ? Dobierasz mi się do partnerki .... o już ja ci pokażę !
Wtedy mocno uderzyłem Alfreda w pysk , chyba mu nos połamałem ale to już mnijsza z tym . Moja Sendy padła z wrażeń , zemdlała ! Wziąłem ją za kantar i zaciągnąłem pod barierkę padoku . Książę zaczął gonić mnie i ''Perłę'' . Szybko obudziłem ją i przeskoczyliśmy przez płot . Pogalopowaliśmy w stronę lasy , przez kilka kilometrów Książę nas ścigał ale zgubiliśmy go w glębi puszczy . Sendy znów zemdlała . Na szczeście niedaleko był wodopój ! Zabrałem ile sił wody i wróciłem . Może i to niekulturalne ale oplułem Sendy by się ocknęła . Faktycznie ! poskutkowało ! Klacz się obudziła i rzekła :
<< Sendy ty mokra moja kochana ? >>
niedziela, 31 marca 2013
Od Sendy - CD historii Karana
Nie zawsze byłam wolna, ale nie zawsze byłam też więziona. Stajnia w której kiedyś mieszkałam bardzo różniła się od tej. Po pierwsze tutaj w ogóle nie było trawy i drzew. Nie byłam strachliwa, ale teraz poważnie się przestraszyłam. Dzisiaj Karan wyznał mi miłość, myślałam, że ten dzień będzie najpiękniejszym w moim życiu. Jednak bardzo się pomyliłam. Wierzgałam i rzucałam się w boksie. Były duże, tak ale za to ciemne i nieprzyjemne. Chodziłam w kółko, nie wiedziałam co robić. Po jakimś czasie zauważyłam, że przygląda mi Alfredo. Stanęłam w miejscu. Oddychałam szybko i niespokojnie.
- Już niedługo będziesz moja. - powiedział do mnie Alfredo.
- Niedoczekanie twoje. - odcięłam się - Nie pozwolę by trzymano mnie w niewoli. - obejrzałam się na Karana. Patrzył na mnie tęsknym wzrokiem.
- Będziesz moja. - wyszeptał Alfredo, tak żeby Karan tego nie usłyszał - Będziesz jeszcze moja. - i zniknął w swoim boksie, a ja odezwałam się do Karana:
- Spokojnie, nic mi nie będzie. Dam sobie radę.
***
Następnego ranka obudziłam się dość wcześnie. Spojrzałam na boks Karana. On nadal spał. Kręciłam się niespokojnie. Bałam się tego co dzisiaj nastąpi. Jednak wiedziałam, że muszę być dzielna i nie dać się. Godzinę później przyszedł stajenny, żeby nakarmić konie, a tuż za nim książę. Popatrzył na mnie potem na Karana i powiedział:
- Kiedy konie się posilą, wypuść Perłę i Alfreda na wybieg, a tego karego... - tu książę się zaciął - Będziesz się nazywał po prostu Kary. Tak, więc Karego osiodłaj i przyprowadź do mnie. - stajenny kiwnął, a ''jaśnie książę'' wyszedł. Długo się ociągałam z jedzeniem. Co chwilę zerkałam na niespokojnego Karana. Alfredo był zaś w znakomitym humorze. W końcu jednak musiało to nadejść. Stajenny widząc, że skończyłam jeść wypuścił mnie i Alfreda na wybieg. W ostatnim momencie zerknęłam na Karana. Nagle drzwi się zamknęły i znalazłam się sama z ogierem. Stanęłam w miejscu, a on zaczął mnie okrążać.
- Wiesz Perła, - zaczął - jesteś całkiem atrakcyjną klaczą. Jednak zauważyłem, że ciągle gapisz się na Karego. To twój brat czy co?
- Po pierwsze nie nazywam się Perła tylko Sendy, Perła to imię mojej zmarłej matki, a ''Kary'' nie nazywa się Kary tylko Karan i nie jest moim bratem. To mój partner. - to ostatnie słowo wypowiedziałam mocno. Chciałam dać mu do zrozumienia, że nie jestem nim zainteresowana. On jednak był nieugięty. Tak jakby nic nie słyszał powiedział do mnie:
- To co Perła? Zaczynamy?
Z relacji Karana:
<Karan>
- Już niedługo będziesz moja. - powiedział do mnie Alfredo.
- Niedoczekanie twoje. - odcięłam się - Nie pozwolę by trzymano mnie w niewoli. - obejrzałam się na Karana. Patrzył na mnie tęsknym wzrokiem.
- Będziesz moja. - wyszeptał Alfredo, tak żeby Karan tego nie usłyszał - Będziesz jeszcze moja. - i zniknął w swoim boksie, a ja odezwałam się do Karana:
- Spokojnie, nic mi nie będzie. Dam sobie radę.
***
Następnego ranka obudziłam się dość wcześnie. Spojrzałam na boks Karana. On nadal spał. Kręciłam się niespokojnie. Bałam się tego co dzisiaj nastąpi. Jednak wiedziałam, że muszę być dzielna i nie dać się. Godzinę później przyszedł stajenny, żeby nakarmić konie, a tuż za nim książę. Popatrzył na mnie potem na Karana i powiedział:
- Kiedy konie się posilą, wypuść Perłę i Alfreda na wybieg, a tego karego... - tu książę się zaciął - Będziesz się nazywał po prostu Kary. Tak, więc Karego osiodłaj i przyprowadź do mnie. - stajenny kiwnął, a ''jaśnie książę'' wyszedł. Długo się ociągałam z jedzeniem. Co chwilę zerkałam na niespokojnego Karana. Alfredo był zaś w znakomitym humorze. W końcu jednak musiało to nadejść. Stajenny widząc, że skończyłam jeść wypuścił mnie i Alfreda na wybieg. W ostatnim momencie zerknęłam na Karana. Nagle drzwi się zamknęły i znalazłam się sama z ogierem. Stanęłam w miejscu, a on zaczął mnie okrążać.
- Wiesz Perła, - zaczął - jesteś całkiem atrakcyjną klaczą. Jednak zauważyłem, że ciągle gapisz się na Karego. To twój brat czy co?
- Po pierwsze nie nazywam się Perła tylko Sendy, Perła to imię mojej zmarłej matki, a ''Kary'' nie nazywa się Kary tylko Karan i nie jest moim bratem. To mój partner. - to ostatnie słowo wypowiedziałam mocno. Chciałam dać mu do zrozumienia, że nie jestem nim zainteresowana. On jednak był nieugięty. Tak jakby nic nie słyszał powiedział do mnie:
- To co Perła? Zaczynamy?
Z relacji Karana:
<Karan>
Od Karana CD historii Sendy
Ja również ją kochałem w końcu może będzie moją towarzyszką do końca życia ? Ale ja będę jej wierny !
Pocałowałem klacz w policzek .
- Słyszysz to ?
- Ale co ? - klacz podniosła głowę
- To chyba kroki konia ..., obcego konia ...
Nagle przed naszymi oczyma ukazał się duży gniady koń z peleryną i co gorsza z jeźdzcem !
Szybko wstałem uświadomiłem sobie że to polowania książęce .
- Sendy , nie patrz im w oczy !
- Dobra !
- Co robimy ?
- Nie wiem !
Książę popatrzył na nas i rzekł:
- Popatrz ,Alfredo ! Czy te piękne rumaki nie nadają się na twoich towarzyszy w twej stajni ?
- Ihahaha ! Odpowiedział ten cały Alfredo . Czyli na nasze : Tak jasne ta klacz może jeszcze urodzić źrebię !
- O co to to nie ! - odpowiedziałem temu komuś
- Tak tak !
Książę wyciągnął lasso i zarzucił nam na szyje gdy wierzgaliśmy pętla jeszcze mocniej się zaciskała .
- To już koniec ...
***
Po godzinie drogi byliśmy wykończeni , książe zsiadł z konia i powiedział :
- Chodźcie koniki ! Cóż za piękną stajnie będziecie mieć !
I faktycznie ... pozłacane posągi koni , srebrne żłoby ... i co najgorsza wszystkie klacze w ciąży !
- Sendy ty się nie dasz co ? - przestraszyłem się i to ostro .
- Nie ! Co to to nie !
Książę założył biednej Sendy kantar na głowe i pociągnął ja ostro w kierunku Alferda , mnie również wzięli i zaprowadzili w ciemne miejsce , na szczęście widziałem moją ukochaną I co ujrzałem ? Albo raczej usłyszałem ?
- Więc ciebie nazwiemy Perłą , ale dziś damy ci spokój jutro Alfredo się tobą zajmie , mogła byś nie przeżyć nocy , teraz klaczko idziesz do boksu , niedaleko Alfreda .
Widziałem że Sendy była wystraszona ale nie wiedziałem co robić !
< Sendy ? >
Maciupki dopisik od Rubina czyli mamy rozumieć że jesteście porwani ?
Pocałowałem klacz w policzek .
- Słyszysz to ?
- Ale co ? - klacz podniosła głowę
- To chyba kroki konia ..., obcego konia ...
Nagle przed naszymi oczyma ukazał się duży gniady koń z peleryną i co gorsza z jeźdzcem !
Szybko wstałem uświadomiłem sobie że to polowania książęce .
- Sendy , nie patrz im w oczy !
- Dobra !
- Co robimy ?
- Nie wiem !
Książę popatrzył na nas i rzekł:
- Popatrz ,Alfredo ! Czy te piękne rumaki nie nadają się na twoich towarzyszy w twej stajni ?
- Ihahaha ! Odpowiedział ten cały Alfredo . Czyli na nasze : Tak jasne ta klacz może jeszcze urodzić źrebię !
- O co to to nie ! - odpowiedziałem temu komuś
- Tak tak !
Książę wyciągnął lasso i zarzucił nam na szyje gdy wierzgaliśmy pętla jeszcze mocniej się zaciskała .
- To już koniec ...
***
Po godzinie drogi byliśmy wykończeni , książe zsiadł z konia i powiedział :
- Chodźcie koniki ! Cóż za piękną stajnie będziecie mieć !
I faktycznie ... pozłacane posągi koni , srebrne żłoby ... i co najgorsza wszystkie klacze w ciąży !
- Sendy ty się nie dasz co ? - przestraszyłem się i to ostro .
- Nie ! Co to to nie !
Książę założył biednej Sendy kantar na głowe i pociągnął ja ostro w kierunku Alferda , mnie również wzięli i zaprowadzili w ciemne miejsce , na szczęście widziałem moją ukochaną I co ujrzałem ? Albo raczej usłyszałem ?
- Więc ciebie nazwiemy Perłą , ale dziś damy ci spokój jutro Alfredo się tobą zajmie , mogła byś nie przeżyć nocy , teraz klaczko idziesz do boksu , niedaleko Alfreda .
Widziałem że Sendy była wystraszona ale nie wiedziałem co robić !
< Sendy ? >
Maciupki dopisik od Rubina czyli mamy rozumieć że jesteście porwani ?
Od Sendy - CD Karana
Nie mogłam uwierzyć własnym uszom! Przez chwilę myślałam, że to mi się tylko śni. Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam:
- Och, oczywiście, że tak! - przytuliłam go mocno. Byłam taka szczęśliwa! Wreszcie będę miała kogoś na kim zawsze mogę polegać. Nie mówiąc nic poszliśmy nad wodospad. Położyliśmy się na trawie i słuchaliśmy szumu wody. To było tak kojące, że po jakimś czasie zasnęłam. Kiedy się obudziłam przy mnie cały czas czuwał uśmiechnięty Karan... Ogier, który skradł mi serce...
<ღKaranღ>
- Och, oczywiście, że tak! - przytuliłam go mocno. Byłam taka szczęśliwa! Wreszcie będę miała kogoś na kim zawsze mogę polegać. Nie mówiąc nic poszliśmy nad wodospad. Położyliśmy się na trawie i słuchaliśmy szumu wody. To było tak kojące, że po jakimś czasie zasnęłam. Kiedy się obudziłam przy mnie cały czas czuwał uśmiechnięty Karan... Ogier, który skradł mi serce...
<ღKaranღ>
Od Karana CD historii Sendy
- Tak Sendy ja cię KOCHAM !
Zawstydziłem się bardzo . Ale miałem nadzieję że klacz czuje równie to do mnie . Kocham ją .
- Wiesz ja ciebie też !
Przez chwilę nastała cisza , potem ja podeszłem do klaczy i pocałowałem ją w policzek ,
czułem się świetnie , zakochałem się i to a amen ,
- Więc ty też ?
- Tak !
Znów czułem się jak galaretka ale powtarzałem sobie :
- Karan , jesteś facetem ....
Faktycznie ! Zebrałem resztki siebie i spytałem Sendy :
- Sendy , chcesz zostać moją partnerką ?
< Kochanie ? >>
Zawstydziłem się bardzo . Ale miałem nadzieję że klacz czuje równie to do mnie . Kocham ją .
- Wiesz ja ciebie też !
Przez chwilę nastała cisza , potem ja podeszłem do klaczy i pocałowałem ją w policzek ,
czułem się świetnie , zakochałem się i to a amen ,
- Więc ty też ?
- Tak !
Znów czułem się jak galaretka ale powtarzałem sobie :
- Karan , jesteś facetem ....
Faktycznie ! Zebrałem resztki siebie i spytałem Sendy :
- Sendy , chcesz zostać moją partnerką ?
< Kochanie ? >>
sobota, 30 marca 2013
Rubin zmienia wygląd !
Zakupił on eliksir i dziś wygląda tak:
Imię: Rubin
Płeć: Ogier
Wiek: 4 lata
Rasa : Paso Fino
Charakter : Odważny , pewny siebie , potrafi walczyć o swoje , wierny , uczciwy , odpowiedzialny
chętny do współpracy , przyjacielski , wesoły
Stanowisko: Samiec alfa
Żywioł: Natura i Wolność
Moce: Wszystko związane z żywiołami
Partner: Po nieudanym związku w pełni ufa tylko : Sedzie i Sendy .
Rodzina: Nie pamięta , nie ma z nimi do czynienia . Jedynie ma córkę - Plamkę
Historia : Urodził i wychował się na tych terenach . Niestety inne konie opuściły
ten teren pozostawiając Rubina . Jednak on walczył do końca i dziś jest alfą w tym stadzie
Właściciel:Arabek Jasło
Będzie nam was brakować ...
Te konie nie pisały opowiadań , muszą opuścić stado , mają szanse powrotu za 2 tygodnie
- Steno
-Łatek - Będzie nam ciebie brakować !
Rose
Sabaku
Nieśmiała
Shila
Stella
Tora
Rocky
Mystery
Dark Moon
Astrid
Coocie
Sabrina
Degado
Mars
Lola
Anabell
Weberly
Mara
Night
Blue
Luna
Jeżeli chcecie ponownie dołączyć musicie napisać do Pandzia534 , Arabek Jasło lub bibsi123
- Steno
-Łatek - Będzie nam ciebie brakować !
Rose
Sabaku
Nieśmiała
Shila
Stella
Tora
Rocky
Mystery
Dark Moon
Astrid
Coocie
Degado
Mars
Anabell
Weberly
Mara
Night
Blue
Jeżeli chcecie ponownie dołączyć musicie napisać do Pandzia534 , Arabek Jasło lub bibsi123
Rubin wraca
Rubin wraca miał małą usterkę . Za co przepraszam wszystkie konie . Mam 2 wiadomości - jak w filmach . 1 złą i 1 dobrą . Od której zacząć ? Może od dobrej :
Od Dziś Rubin wraca , zmienia wygląd , być może wybierzemy samca betę i możecie wysyłaś opowiadania do :
Pandzia534
Arabek Jasło
bibsi123
No trochę tego dużo a teraz zła:
Usuwamy konie które nie zrobiły opowiadania przez ostatnie tygodnie - Przykro nam ale to konieczne
Od Dziś Rubin wraca , zmienia wygląd , być może wybierzemy samca betę i możecie wysyłaś opowiadania do :
Pandzia534
Arabek Jasło
bibsi123
No trochę tego dużo a teraz zła:
Usuwamy konie które nie zrobiły opowiadania przez ostatnie tygodnie - Przykro nam ale to konieczne
WAŻNE OGŁOSZENIE
Do wszystkich koni w stadzie! Na razie proszę wysyłać opowiadania do graczy Pandzia534 i bibsi123 . To tylko chwilowe, ponieważ gracz Arabek Jasło nie może na razie zajmować się stadem. Czekamy na wasze opowiadania!
Od Rudego
Byliśmy z Lili i Silverem na spacerze. Myślałem o naszym stadzie. Kiedyś było potężne, silne a teraz została tu zaledwie garstka koni...
-O czym tak myślisz?- spytała Lili
-O stadzie...i o Rubinie- odpowiedziałem- trochę się o niego martwię. Dobrze że jest jeszcze Amigo i Seda.
Nagle zobaczyłem małego wilczka.
-Zostań tu- powiedziałem do Lili- przypilnuj Silvera-
-Co chcesz zrobić?- spytała
-Chce zobaczyć co ta za wilczek i czy jest przy nim starszy wilk.
Podszedłem do suczki. Nagle zza krzaków wyszedł biały wilk a za nim Seda
-O hej Rudy- powiedziała- znasz już te wilki? Opowiadałam wam o nich
-Tak, znam. - odparłem- co tu robicie?
-Ratowaliśmy ich dzieci właśnie wracamy.
Usłyszeliśmy zza krzaków jakiś szelest.
-To one!- powiedział przestraszony wilk- to stado!
<Seda>
czwartek, 28 marca 2013
Od Emily
Minął już rok odkąd Kirito mnie zdradził, a ja wciąż nie dołączyłam do żadnego stada. Straciłam do innych zaufanie. Jeśli ktoś chciał żebym dołączyła do ich stada zawsze odmawiałam. Nie chciałam przeżywać znów tego samego od nowa. Szłam sobie ścieżką, aż nagle wpadłam na dwa konie.
- O cześć, nigdy cię tu nie widziałam. Jestem Sendy, a to jest Karan. Jak masz na imię? - spytała wesoło klacz
- Emily - odpowiedziałam obojętnie
- Do jakiego należysz stada? - tym razem odezwał się Karan
- Ja nie należę do żadnego stada. - tym razem mój ton był chłodniejszy. Tamtych jednak to nie zniechęciło.
- Nie należysz do żadnego stada? Jak to? Przecież musisz gdzieś mieć jakąś rodzinę. - na słowo ''rodzinę'' zrobiło mi się nieprzyjemnie. Milczałam.
- Wszystko w porządku? - zapytała zatroskana Sendy.
- Ja... ja już nie mam rodziny. - powiedziałam cicho
- Może chcesz nam o tym opowiedzieć? - zaproponował Karan - Poczujesz się lepiej. - nic nie odpowiedziałam. Nie chciałam mówić o tym co przeżyłam pierwszym dwóm koniom, które spotkam. Sendy i Karan zaprowadzili mnie na tereny ich stada i zawołali przyjaciół. Byli to: Amigo, Czika i Seda. Na początku byłam wobec nich nie ufna i nie chciałam się z nimi dzielić moimi przeżyciami. Widać zrozumieli, że nie mam ochoty im o tym mówić, więc dali mi spokój, ale poprosili żebym została z nimi przez kilka dni. Zgodziłam się. Całymi dniami przesiadywałam na łące lub nad wodospadem. Pewnego razu kiedy tworzyłam lodową rzeźbę Kirita z wody usłyszałam nad sobą odgłos zachwytu. Obejrzałam się. Za mną stała Czika, Seda i Sendy.
- Jak to zrobiłaś? - spytała Seda. Wzruszyłam ramionami.
- Po prostu użyłam moich mocy. - klacze patrzyły z podziwem na lodową figurkę Kirita. W pewnym momencie Czika spytała:
- A co to za ogier? - tego pytania obawiałam się najbardziej. Spuściłam łeb.
- Jeśli nie chcesz nie musisz mówić. - dodała zaraz po chwili. A ja dalej milczałam. W nocy nie mogłam zasnąć. Długo rozmyślałam o tym czy powiedzieć im dlaczego nie mam do nich zaufania. Myślałam bardzo długo, aż w końcu doszłam do wniosku, że oni są inni. Nie kazali mi mówić co mnie spotkało, zaproponowali nocleg na jakiś czas. Z każdym dniem nabierałam przekonania, że oni nie są tacy jak cała reszta. Postanowiłam, że jutro ich opuszczę, ale najpierw opowiem swoją historię. Kiedy się obudziłam słońce było wysoko na niebie. Zaczęłam szukać Cziki, Sedy, Sendy, Karana i Amigo. Znalazłam ich nad wodospadem.
- Ja... przyszłam się z wami pożegnać. - zaczęłam. Popatrzyli na mnie z zawodem. - Ale najpierw chciałam wam o czymś opowiedzieć. - podeszłam do wodospadu i stworzyłam lodowy wizerunek Stada Wiecznych Tajemnic.
- To było stado w którym się urodziłam, a to - stworzyłam lodowe rzeźby stada, które na nas napadło - Stado Burzy. Stado Burzy napadło na nas, ale ja uratowałam wszystkich, zakochując się w młodym alfie z ich stada. - pokazałam im figurkę Kirita, którą stworzyłam wcześniej - Ma na imię Kirito. Kochałam go szczerze, ale on mnie zdradził. Podstępem w nocy przyprowadził Stado Burzy na nasze tereny i bezwzględnie pozabijał wszystkich. - figurki mojego stada się rozpadły, tylko jedna wciąż stała - Mnie miał zabić Kirito, ale kiedy chciał mi zadać cios zawahał się. Być może kochał mnie chociaż trochę. Obudził mnie i kazał uciekać. Powiedział do mnie: '' Uciekaj stąd i nigdy nie wracaj. Jeśli odważysz się tu postawić choćby jedno kopyto obiecuję, że cię zabiję '' . Słysząc to, pękło mi serce, ale co mogłam zrobić? Zaczęłam uciekać do lasu, galopowałam przez wiele dni i nocy nie patrząc za siebie. Błąkałam się tak przez rok, z każdą chwilą tracąc zaufanie do świata. I właśnie tak dotarłam do was. Przepraszam, że byłam wobec was taka okropna, ale ja naprawdę nie mam już do nikogo zaufania. Nie spałam całą noc myśląc czy wam o tym opowiedzieć. - odwróciłam się do nich plecami i powiedziałam - Żegnajcie. - już chciałam zacząć biec, gdy drogę zagrodziła mi Sendy. Płakała. Zaraz za nią pojawił się Amigo, nie płakał, ale widać było, że myślał dokładnie to co Sendy. Dalej pojawił się Karan i stanął przy Sendy, potem Czika stanęła obok Amigo, aż w końcu Seda. Nie wiedziałam co to znaczy, ale nagle Sendy podeszła do mnie i przytuliła mnie. Patrzyłam z niedowierzaniem.
- Ja dobrze wiem co czujesz. - wyszeptała przez łzy Sendy - Ja również bezpowrotnie straciłam rodzinę. Zresztą nie tylko ja. Amigo, Karan... i wiele innych koni. To stado jest właśnie dla takich jak ty czy ja. Dla tych, którzy chcą uciec przed przeszłością. - nie wiedziałam co powiedzieć, stałam nieruchomo.
- Proszę cię Emily, zostań z nami. - poprosiła Czika. Zastanowiłam się chwilę. Chciałam spędzić resztę swojego życia włócząc się po świecie wolna jak ptak. A jednak...
- Emily, nie daj się prosić - dodała Seda. Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Ale mam jeden warunek. - oznajmiłam - Skoro mam tu zostać, a wy jesteście moimi przyjaciółmi mówcie mi Lizy!
Od Amigo - CD Cziki
Rozmawialiśmy tak jeszcze przez jakiś czas. W końcu dotarliśmy na łąkę. Smogier był zmęczony więc szybko zasnął. Ja z Cziką również wkrótce ułożyliśmy się do snu. Czika zasnęła bardzo szybko, ale ja długo nie mogłem zmrużyć oka. Myślałem o Rubinie. Kiedy ostatnio go widziałem był w kiepskim stanie. Po chwili pomyślałem, że dobrze zrobił opuszczając na jakiś czas stado. Obejrzałem się na moją partnerkę i Smogiera, na Sendy i Karana, na Rudego i Lili oraz na Sedę i Gniadego. Z ulgą położyłem się obok Cziki i natychmiast zasnąłem.
środa, 27 marca 2013
Od Cziki - CD Amigo
Byłam bardzo szczęśliwa. Wreszcie mam prawdziwą rodzinę. Smogier bardzo zaprzyjaźnił się z Silverem. Często był zdziwiony że on ma ojca.
-Nie wiesz co tam u Rubina?- spytałam gdy wracaliśmy do domu
-Nie wiem- odpowiedział i spojrzał w niebo- ostatnio ma małą depresje.
-Rozumiem. Nasze stado trochę się rozpada.
-Jeszcze będzie lepiej. To chwilowy kryzys.
<Amigo>
Od Amigo - CD Cziki
- ... i ojca. - dokończyłem. Czika obejrzała się na mnie. Uśmiechnąłem się do niej i przytuliłem.
- Smogier potrzebuje rodziny. I nie zamierzam się od ciebie odwracać tylko dlatego, że masz już źrebaka. Obiecuje, że zajmę się nim jakby był moim źrebakiem.
- Och, naprawdę? - Czika nie mogła uwierzyć w to co słyszy - Dziękuje Amigo. - podbiegła do Smogiera i przytuliła go, a ja patrzyłem na nią. Pomyślałem, że posiadać rodzinę jest naprawdę przyjemnnie. Oczywiście nie ukryje rozczarowania, że Smogier nie jest moim źrebakiem, ale przecież nigdy nic nie wiadomo...
<Czika>
Od Cziki - CD Amigo
-Jeśli nie chcesz...-nie wiedziałam co powiedzieć-zrozumiem.
Smogier brykną. Już miałam odejść. Amigo podszedł do mnie i uśmiechnął się.
-On nie długo dorośnie- powiedziałam- ale potrzebuje matki i...
Amigo spojrzał na mnie. Smogier ganiał motyle. Gdzieś dalej szła Seda, Gniady i ich źrebaki. Amigo nad czymś myślał. Już miałam odejść gdy powiedział:
<Amigo>
Od Amigo - CD Cziki
Co miałem zrobić? Patrzyłem co będzie się dziać dalej.
- Jesteśmy - powiedział Rudy - i przyprowadziliśmy Smogiera.
- Dzięki. - odparła Czika, a Rudy i Lily poszli razem ze swoim źrebakiem. Czika patrzyła to na mnie, to na Smogiera. Smogier zaś spuścił głowę i grzebał kopytem w ziemi. W pewnym momencie Czika odezwała się:
<Czika>
Dopisek od Amigo:
Sorki, że takie krótkie i właściwie nijakie, ale jakoś niezbyt wiedziałem co pisać.
wtorek, 26 marca 2013
Od Cziki - CD Amigo
-Teraz Silverado- odpowiedziałam- synem Rudego i Lili.
-Dlaczego nie powiedziałaś wcześniej- spytał
-Bo...zupełnie zapomniałam. Smogier był w czasie wojny daleko stąd. Wczoraj wrócił.
Nagle podszedł do nas Rudy, Lili i źrebaki. Amigo spojrzał na mnie.
<Amigo>
Od Sendy - CD Sedy
Instynktownie odskoczyłam do tyłu. Umiałam dobrze walczyć, poza tym była ze mną Seda więc nie bałam się. Kiedy Seda chciała się rzucić na czarne wilki powstrzymałam ją w ostatniej chwili. Wyszłam do przodu i powiedziałam:
- Wybaczcie, ale blokujecie nam drogę. Czy moglibyście się usunąć na bok żebyśmy mogły przejść? - tamci popatrzyli po sobie i parsknęli śmiechem.
- Chyba sobie żartujesz mała! - zakpił pierwszy wilk
- Spodziewałam się takiej odpowiedzi. - odrzekłam spokojnie i nagle krzyknęłam - Teraz Seda! - Siwa wyskoczyła na jednego wilka, a ja wzięłam się za jego koleżkę. Po minucie wilki leżały nieprzytomnie na ziemi.
- Co z nimi zrobimy Seda? To chyba wilki należące do Watahy Cienia. - spojrzałam na nieprzytomne zwierzęta
- Tak, nie mylisz się. To chyba te same wilki, które goniły White Wolfa i Gray Daisy. - zastanowiła się Seda
- Zanieśmy ich do stada. Może Karan i Amigo nam pomogą. Ostatnio są chyba jedynymi aktywnymi ogierami w stadzie. - Seda zgodziła się ze mną i wzięłyśmy wilki na grzbiety. W mgnieniu oka znalazłyśmy się na miejscu. Zrzuciłyśmy wciąż nieprzytomne wilki na trawę. Seda popilnowała ich, a ja pobiegłam poszukać Karana i Amigo. Kiedy wróciłam razem z nimi ( i z Cziką, gdyż spacerowała akurat z Amigo ) zauważyłam, że jeden z wilków się ocknął.
<Seda?>
Od Sedy CD.Sendy
Ścigałyśmy się chwilę.Zmęczyłyśmy się i upadłyśmy we dwie na łąkę.
-Fajnie było-powiedziałam do Sendy.
-Nom tak-odpowiedziała.
-Kochasz Karana?-zapytałam.
-No jasne!-odpowiedziała ze zdziwieniem.
-No tak myślałam-zaśmiałam się
-Co w tym śmiesznego?-zapytała.
-A nic właściwie-odpowiedziałam-Może wybierzemy się jeszcze na jakiś spacer?
-No okej- Sendy wstała i poszła w stronę gór.
Szłyśmy chwilę i powiedziałam przerywając nieubłaganą ciszę:
-Może wrócimy już do stada?
-No dobrze-odpowiedziała Sendy
Gdy wracałyśmy wyskoczyły nam na drogę dwa czarne wilki
<Sendy?>
-Fajnie było-powiedziałam do Sendy.
-Nom tak-odpowiedziała.
-Kochasz Karana?-zapytałam.
-No jasne!-odpowiedziała ze zdziwieniem.
-No tak myślałam-zaśmiałam się
-Co w tym śmiesznego?-zapytała.
-A nic właściwie-odpowiedziałam-Może wybierzemy się jeszcze na jakiś spacer?
-No okej- Sendy wstała i poszła w stronę gór.
Szłyśmy chwilę i powiedziałam przerywając nieubłaganą ciszę:
-Może wrócimy już do stada?
-No dobrze-odpowiedziała Sendy
Gdy wracałyśmy wyskoczyły nam na drogę dwa czarne wilki
<Sendy?>
Nowy członek!
Imię: Emily ( dla przyjaciół Lizy )
Płeć: klacz
Wiek: 3 lata
Rasa: Cob irlandzki
Charakter: miła, dzielna, wyrozumiała, silna, szybka, zwinna, sprytna, skryta, tajemnicza
Stanowisko: wojowniczka
Żywioł: śnieg i lód
Moce: potrafi wywołać potężną burzę śnieżną, umie wszystko zamrażać,
Partner: Szuka ogiera, który odmieni jej pogląd na świat i na nowo nauczy kochać.
Rodzina: Straciła ją bezpowrotnie.
Historia: Urodziła się w Stadzie Wiecznych Tajemnic jako młoda alfa. Kiedy miała 2 lata na jej stado napadło inne. Emily uratowała rodzinę i przyjaciół, zakochując się i związując z synem pary alfy wrogiego stada. Kochała go i szanowała, ale Kirito ją zwiódł i oszukał. W nocy, gdy spał na terenach Stada Wiecznych Tajemnic razem ze swoją partnerką, przyprowadził swoje stado i razem z nimi pozabijał wszystkie konie, łącznie z rodzicami Lizy. Gdy Kirito już miał zabić swoją fałszywą partnerkę, jego serce się zawahało. Obudził Emily i kazał jej już nigdy tu nie wracać. Przerażona klacz pozbawiona rodziny błąkała się samotnie bez celu i z każdym dniem skrywała w sobie coraz więcej uczuć. Od takiego życia uratowała ją Sendy, Czika, Seda, Amigo i Karan, lecz dla reszty świata być może już nigdy nie otworzy swojego serca.
Właściciel: Pandzia534
Od Sendy
Był słoneczny dzień. Postanowiłam przejść się wzdłuż Rzeki Marzeń. Po paru minutach kłusowania zachciało mi się pić, więc przystanęłam na brzegu. Gdy zaspokoiłam pragnienie podniosłam wzrok i zobaczyłam na drugim brzegu Sedę, która tak jak ja wybrała się na małą wycieczkę i patrzyła na mnie tym samym wzrokiem jakim ja na nią. Postanowiłam się odezwać:
- Hej Seda, co porabiasz?
- Nudziło mi się więc wybrałam się na spacer. - przeszłam na drugi brzeg rzeki do Sedy i spytałam ponownie:
- A jak ci się układa z Gniadym? Dawno go nie widziałam.
- Ja też nie. Ale spokojnie nic mu nie jest. - plotkowałyśmy sobie tak przez jakiś czas, aż Seda spytała:
- A jak ty i Karan? - zarumieniłam się - Słyszałam, że ostatnio spędzacie sporo czasu razem.
- No... tak... to prawda... - Seda zaśmiała się i szybko zmieniła temat. Kiedy było południe postanowiłyśmy wrócić na łąkę.
- Wyścig? zaproponowała
- Jasne! - odpowiedziałam i pognałam przed siebie.
<Seda>
- Hej Seda, co porabiasz?
- Nudziło mi się więc wybrałam się na spacer. - przeszłam na drugi brzeg rzeki do Sedy i spytałam ponownie:
- A jak ci się układa z Gniadym? Dawno go nie widziałam.
- Ja też nie. Ale spokojnie nic mu nie jest. - plotkowałyśmy sobie tak przez jakiś czas, aż Seda spytała:
- A jak ty i Karan? - zarumieniłam się - Słyszałam, że ostatnio spędzacie sporo czasu razem.
- No... tak... to prawda... - Seda zaśmiała się i szybko zmieniła temat. Kiedy było południe postanowiłyśmy wrócić na łąkę.
- Wyścig? zaproponowała
- Jasne! - odpowiedziałam i pognałam przed siebie.
<Seda>
Od Amigo - CD Cziki
Nie wiedziałem co powiedzieć. Nie czułem żalu z tego powodu, ale byłem też zdziwiony. Ruszyłem powoli w stronę wodospadu, nie miałem pojęcia co o tym myśleć. Czika niepewnie ruszyła za mną. Kiedy dotarłem nad brzeg wodospadu położyłem się patrząc w tafle wody. Tak naprawdę to nie miałem nic przeciwko temu, ale nie mogłem zrozumieć czemu Czika nie powiedziała mi tego od razu.
- Amigo? - spytała wystraszonym głosem
- W porządku. - wstałem i uśmiechnąłem się - Nic się nie stało. Nie mam wpływu na przeszłość i choćbym nawet nie wiadomo jak się na ciebie złościł i tak nic bym nie wskórał. Więc wole poświęcić mój czas na miłość do ciebie niż na złość do ciebie. - przytuliłem się do niej i spytałem - A gdzie jest teraz Smogier?
<Czika>
- Amigo? - spytała wystraszonym głosem
- W porządku. - wstałem i uśmiechnąłem się - Nic się nie stało. Nie mam wpływu na przeszłość i choćbym nawet nie wiadomo jak się na ciebie złościł i tak nic bym nie wskórał. Więc wole poświęcić mój czas na miłość do ciebie niż na złość do ciebie. - przytuliłem się do niej i spytałem - A gdzie jest teraz Smogier?
<Czika>
Od Cziki - CD Amigo
Następnego dnia poszliśmy na poranny patrol. Dobrze że na razie nikt nas nie atakował, bo stado liczące raptem 4 konie (aktywne) nie dałoby rady.
-Patrol zaraz się skończy potem zastąpią nas Sendy i Karan- powiedział z uśmiechem Amigo- dobrze że ta wojna się skończyła.
Tak, mamy to już z głowy. Nagle coś mi się przypomniało: Smogier! Amigo chyba o nim nie wiedział! Och a co jeśli...nie będzie chciał ze mną byc przez niego? W sumie Smogier niedługo dorośnie ale jednak...Muszę mu powiedzieć.
-Amigo- zaczęłam nie śmiało. Ogier widział że coś jest nie tak.
-Tak?- spytał i popatrzył na mnie.
-Bo ja...mam... źrebaka- wydusiłam to z Siebie
-Ale chyba nie z alfa tamtego stada??
-Nie skąd...miałam kiedyś partnera. Nie kochałam go tak bardzo jak Ciebie, z resztą on pewnie i tak już nie żyje. Ale mam syna
<Amigo>
-Patrol zaraz się skończy potem zastąpią nas Sendy i Karan- powiedział z uśmiechem Amigo- dobrze że ta wojna się skończyła.
Tak, mamy to już z głowy. Nagle coś mi się przypomniało: Smogier! Amigo chyba o nim nie wiedział! Och a co jeśli...nie będzie chciał ze mną byc przez niego? W sumie Smogier niedługo dorośnie ale jednak...Muszę mu powiedzieć.
-Amigo- zaczęłam nie śmiało. Ogier widział że coś jest nie tak.
-Tak?- spytał i popatrzył na mnie.
-Bo ja...mam... źrebaka- wydusiłam to z Siebie
-Ale chyba nie z alfa tamtego stada??
-Nie skąd...miałam kiedyś partnera. Nie kochałam go tak bardzo jak Ciebie, z resztą on pewnie i tak już nie żyje. Ale mam syna
<Amigo>
poniedziałek, 25 marca 2013
Od Amigo CD Cziki
Wiesz - zacząłem - Rubin to dobry ogier, ale ostatnio zaczęła mu dokuczać depresja. Nie radzi sobie za dobrze. Dlatego opuścił stado na jakiś czas. I cieszę się, że pomagasz mi pomóc Rubinowi.
- W porządku - uśmiechnęła się klacz - Nie chciałabym, żeby stado było pozostawione samemu sobie. - rozmawialiśmy jeszcze przez jakiś czas, aż natrafiliśmy na Sendy i Karana. Pomyślałem chwile i pogalopowałem do nich.
- Hej Sendy, hej Karan, mogę was prosić o przysługę? - spytałem
- Pewnie, a o co chodzi? - zapytał Karan
- Moglibyście mnie na chwilę zastąpić? Wystarczy, że będziecie chodzić po terenie stada i mieć oko na wszystko.
- Jasne, zresztą i tak tylko chodzimy po łące. - odparła wesoło Sendy
- Wielkie dzięki. - uśmiechnąłem się do nich i wróciłem do Cziki.
- Hej Czika, masz może ochotę na spacer do Ogrodu Miłosnego?
- Jasne, czemu nie. Właściwie to chyba nigdy tam nie byłam. - pokłusowaliśmy sobie wolno w kierunku Ogrodu. Kiedy byliśmy na miejscu położyliśmy się na trawie i patrzyliśmy w chmury. Niespodziewanie odezwałem się:
- Wiesz Czika? Masz bardzo ładne imię. - Czika zarumieniła się i wybełkotała dziękuje. Znowu zwróciłem się w stronę nieba i leżałem tak przez dłuższy czas. W pewnym momencie zawołałem cicho:
- Czika? - brak odpowiedzi. Podniosłem łeb i uśmiechnąłem się. Moja nowa partnerka zasnęła. Położyłem się tuż przy niej i przytuliłem delikatnie. Ona spała, a ja postanowiłem czuwać.
<Czika>
Nowa para!
Mamy nową parę w stadzie! Gratulujemy i życzymy udanego związku! ( bardziej udanego niż związek Amigo i Stelli )
Czika i Amigo
Czika i Amigo
Od Cziki - CD Amigo
Czy to się naprawdę dzieje?- pomyślałam- Nie to nie sen!
-Och Amigo- spojrzałam mu w oczy- tak ja też Cię kocham!
Nie wierzyłam że to prawda! Ogier którego kochałam prosi mnie o partnerstwo! Byłam taka szczęśliwa.
-Choć porozmawiamy podczas patrolu- powiedział
Poszliśmy patrolować granice stada
<Amigo>
Od Amigo - CD Cziki
Przez ostatnie dni nie miałem nic do roboty więc zaproponowałem Rubinowi, że pomogę zająć mu się stadem. Nie mogłem złamać obietnicy, ale bardzo chciałem spędzać z Cziką jak najwięcej czasu. Wyszło tak, że przez kilka następnych dni patrolowałem stado, a Czika chodziła razem ze mną. Jednak najwięcej czasu spędzaliśmy nad wodospadem. Któregoś słonecznego dnia, byliśmy właśnie tam. Gdy schyliłem się, żeby napić się wody spostrzegłem obok mojego odbicia odbicie Cziki. Postanowiłem zaryzykować
- Mam do ciebie pytanie Czika, ale zanim ci je zadam muszę się upewnić, że nie popełnisz takiego samego błędu jak Stella. - Czika spojrzała na mnie, miałem wrażenie, że nie bardzo wszystko zrozumiała, ale wiedziałem, że kiedy ją o to zapytam natychmiast zrozumie. Ciągnąłem dalej - Nie chce mieć kolejny raz złamanego serca. - wziąłem głęboki oddech i spytałem:
- Czika, czy zostaniesz moją partnerką? Kocham cię!
<Czika>
Od Cziki - CD Amigo
Biegliśmy przez łąkę aż w w końcu dotarliśmy. Byliśmy tam sami. Wodospad, pachniało trawą było wspaniale. Amigo spojrzał na wodospad i spuścił łeb.
-Coś się stało?- spytałam
-Nie...po prostu...tyle wspomnień...
-To było pierwsze miejsce do którego przyszłam. Teraz też często tu przychodzę. Amigo uśmiechnął się. Naprawdę bardzo go polubiłam.
<Amigo>
niedziela, 24 marca 2013
Od Amigo - CD Cziki
Biegłem z nosem przy ziemi nie zwracając uwagi na rzeczy wokół mnie. Z tych zamyśleń wyrwała mnie Czika krzycząc:
- Amigo, uważaj drzewo! - w ostatniej chwili zakręciłem w lewo... wprost na Czike. Zaskoczona klacz upadła na ziemię kiedy się na nią przewróciłem.
- Oj, przepraszam Czika - zaczerwieniłem się. Pomogłem jej wstać i otrzepałem ją z ziemi.
- O czym tak myślałeś? - zapytała
- O Stelli. Sam nie wiem co mam o tym myśleć. - przypomniałem sobie jak szepnęła mi do ucha: ''Wybacz mi, przepraszam, żegnaj na zawsze.'' . Nagle się rozchmurzyłem i zwróciłem się w stronę Cziki:
- Może mały wyścig? Tylko może nie w lesie bo tu trochę za dużo drzew. - pomyślałem chwilę i dodałem - Kto ostatni nad wodospadem ten zgniłe jajo! - i pomknąłem jak strzała, a Czika za mną. Nie bez przyczyny wybrałem wodospad. To tam spotkałem Sendy, to tam związałem się ze Stellą i tak się z nią rozstałem. Wiedziałem, że to magiczne miejsce, a mnie Czika wpadła w oko więc chciałem tę magię wykorzystać.
<Czika>
Od Cziki
Słyszałam że Amigo i Stella nie są już parą. Szkoda mi ich, ale szczerze mówiąc...Amigo zawsze mi się podobał. Żałowałam że nie dotarłam tu przed Stellą. Spacerowałam i przez przypadek się na niego natknęłam.
-O cześć Amigo- powiedziałam zawstydzona
-Hej...Czika?- spytał niepewnie
-Tak. Co tam u Ciebie?
-Dobrze...ostatnio musiałem zostawić swoją partnerkę więc...
-A, sorki...
-Nie nic się nie stało. Muszę przywyknąć...
-Może chcesz się ze mną przejść? Łatwiej o tym zapomnisz.
-Ok
Po kłusowaliśmy w kierunku lasu
<Amigo>
Od Błyska CD Wild
Wild spała. Było po północy. Patrzyłem w niebo. Było pięknie.
Nagle usłyszałem szelest w krzakach.
-To tylko wiewiórka- odetchnąłem z ulgą
To mi o czymś przypomniało. O mojej tajemnicy którą znałem tylko ja. Teraz nie mogłem o niej zapomnieć. O czymś takim się nie zapomina...
Następnego dnia
-Hej kotku!- powiedziałem do Wild- może spacer?
-Chętnie- pogalopowaliśmy na łąkę
Jedliśmy, rozmawialiśmy, aż tu nagle...strzał!
-Co to?- spytała Wild
-Strzelba- powiedziałem pobladły- uciekaj!!
-Dlacze...
-Uciekaj Wild! Szybko!
Pobiegła.
<Wild>
Od Amigo
Czułem się źle, ale musiałem to zrobić. Pogalopowałem w stronę wodospadu. Nie myliłem się, była tam. Podszedłem do niej i popatrzyłem w oczy. Nie wiedziałem jak jej to powiedzieć, ale chyba zrozumiała to bez słów. Schyliła łeb i szepnęła mi do ucha:
- Wybacz mi, przepraszam, żegnaj na zawsze. - i zniknęła. Już nigdy więcej jej nie zobaczyłem.
Lili urodziła!
Imię:Silver
Płeć:gier Wiek: kilka dni Rasa : SP Charakter : ma wielkie poczucie humoru, lubi robić żarty i psikusy, bardzo rzadko się boi, ma bardzo silny charakter, lubi przewodzić, świetnie walczy, dobrze czuje się w towarzystwie i świetnie się dogaduje z innymi Stanowisko: za młody Żywioł: nie odkryty Moce: nie odkryte Partner: za młody Rodzina: mama: Lili tata: Rudy Historia: Urodzony i wychowany w stadzie wiecznej przygody. Choć dokładnie w stadzie Średniego ogiera Właściciel: lilena11 | |
Od Sedy Cz.2
"-Może opowiesz coś więcej?"-zapytałam.
-Dobrze...Gdy byłem młody zakochałem się w tej oto samicy,postanowiliśmy założyć stado i założyliśmy,błąkaliśmy się zabierając ze sobą nowe wilki i doszliśmy blisko waszego terenu.Opuściłem rodzinny dom,gdy na poważnie zakochałem się w Gray Daisy.Osiedliliśmy się tutaj i mieszkaliśmy przez dwa lata nie pokazując się nikomu,ani niczemu.Parę miesięcy temu zaczęły do naszego stada podchodzić te czarne wilki,co je widziałaś..czasem atakowały,ale odbijaliśmy ich ataki,ale zawsze jakiś wilk zdychał.Teraz zostaliśmy tylko my we dwoje i jeszcze nasze potomstwo,dwie córki,które zostały w norze bo urodziły się z cztery/pięć miesięcy temu i dwaj synowie,z których jeden odszedł i czasem wracał do naszego stada,gdy chciał trochę odpocząć.Drugi syn zaś zaginął try tygodnie temu,bardzo się martwiliśmy o niego,ale cóż trzeba było się z faktem pogodzić i zaprzestaliśmy szukania.Córki dalej są w norze i czekają cichutko na rodziców.Musimy tam wrócić!Chodź z nami yyyy...Seda?
-No nie wiem,Rubin jakoś ostatnio zaniedbuje trochę stado i muszę się nim opiekować,ale chyba mogę na trochę zniknąć.
-Dzięki-pisnął biały wilk.
-Aha byłabym zapomniała,jak masz na imię?-zapytałam.
-White Wolf,proste imię.-odpowiedział z uśmiechem.
-Dobrze,a partnerka?-znów spytałam.
-Gray Daisy łatwe no nie?Pochodzimy od Indian-odpowiedział.
-Tak nawet bardzo.-odpowiedziałam.
Poszliśmy na teren ich stada i znaleźliśmy suczki...zabraliśmy je ze sobą,wróciliśmy na nasze tereny.Schowałam szczeniaki pod krzaczkami blisko wodospadu,sprawdziłam czy nikt nas nie śledził i zostałam przy nich razem z rodzicami.
Cz.3 Nastąpi.
Suczki :
Pierwsza
Druga:
-Dobrze...Gdy byłem młody zakochałem się w tej oto samicy,postanowiliśmy założyć stado i założyliśmy,błąkaliśmy się zabierając ze sobą nowe wilki i doszliśmy blisko waszego terenu.Opuściłem rodzinny dom,gdy na poważnie zakochałem się w Gray Daisy.Osiedliliśmy się tutaj i mieszkaliśmy przez dwa lata nie pokazując się nikomu,ani niczemu.Parę miesięcy temu zaczęły do naszego stada podchodzić te czarne wilki,co je widziałaś..czasem atakowały,ale odbijaliśmy ich ataki,ale zawsze jakiś wilk zdychał.Teraz zostaliśmy tylko my we dwoje i jeszcze nasze potomstwo,dwie córki,które zostały w norze bo urodziły się z cztery/pięć miesięcy temu i dwaj synowie,z których jeden odszedł i czasem wracał do naszego stada,gdy chciał trochę odpocząć.Drugi syn zaś zaginął try tygodnie temu,bardzo się martwiliśmy o niego,ale cóż trzeba było się z faktem pogodzić i zaprzestaliśmy szukania.Córki dalej są w norze i czekają cichutko na rodziców.Musimy tam wrócić!Chodź z nami yyyy...Seda?
-No nie wiem,Rubin jakoś ostatnio zaniedbuje trochę stado i muszę się nim opiekować,ale chyba mogę na trochę zniknąć.
-Dzięki-pisnął biały wilk.
-Aha byłabym zapomniała,jak masz na imię?-zapytałam.
-White Wolf,proste imię.-odpowiedział z uśmiechem.
-Dobrze,a partnerka?-znów spytałam.
-Gray Daisy łatwe no nie?Pochodzimy od Indian-odpowiedział.
-Tak nawet bardzo.-odpowiedziałam.
Poszliśmy na teren ich stada i znaleźliśmy suczki...zabraliśmy je ze sobą,wróciliśmy na nasze tereny.Schowałam szczeniaki pod krzaczkami blisko wodospadu,sprawdziłam czy nikt nas nie śledził i zostałam przy nich razem z rodzicami.
Cz.3 Nastąpi.
Suczki :
Pierwsza
Druga:
czwartek, 21 marca 2013
Od Sedy Cz.1
Rano wstałam i poszłam nad wodospad.Szłam sobie normalnie niczego się nie spodziewając.Doszłam do wodospadu i zaczęłam pić wodę,dzień był piękny więc weszłam powoli do wody i położyłam się w niej(było dość płytko),była trochę znudzona opiekowaniem się źrebakami więc musiałam odpocząć.Zaczęłam rozmyślać.Byłam smutna z powodu,że Shaniti odeszłam,ale cóż nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem,stało się i nie odstanie.Nie ważne.
No więc leżałam sobie w tej wodzie i usłyszałam wśród drzew jakieś piski,szmery,coś takiego.
Leżałam dalej nie przejęta,nagle zza krzaków wyskoczył biały wilk i zaraz za nim dwa inne,ale już czarne,,chyba go goniły.On(biały) zaczął uciekać,a czarne wilki za nim.Po dziesięciu minutach wrócił i wszedł znów w krzaki...wyszedł z szarą wilczycą i zaczęli iść w moją stronę.Trochę się przestraszyłam bo nigdy nie widziałam takich wilków w górach,ani nigdzie indziej.Wilki szły i szły.Ja wstałam i stałam w tej wodzie jak słup.Wilki mnie zauważyły,szły dalej w moją stronę,ja stałam.Stanęły naprzeciwko mnie i patrzyły.
Ja też.Odezwałam się:
-Co wy tu robicie?Co chcecie zrobić?
Biały wilk odpowiedział:
-Masz coś do nas do odejdziemy,ale moja partnerka jest bardzo ciężko ranna.
-Co się tam stało?-zapytałam.
-Walczyliśmy razem przeciwko naszym wrogom Wilkom Cienia.
-Oo,to jakaś nowość-odpowiedziałam.
-Auuuuu-wilczyca zawyła.
-Co jej jest tak właściwie,to może pomogę?-powiedziałam.
-Ugryzł ją w brzuch ten czarny wilk największy-powiedział samiec.
-Aha to chodźcie ze mną-powiedziałam.
-Dobra-odpowiedział oschle wilk.
Ruszyłam przodem,a oni za mną.Szliśmy trochę bo wilczycę bolał strasznie brzuch.
Gdy doszliśmy ja pobiegłam od razu na łąkę w "moje miejsce".
Zabrałam stamtąd wszystkie leki i pobiegłam od razu do wilków.
Opatrzyłam ranę wilczycy...było bardzo ciężko.
-Ona cierpi prawda?-zapytał samiec.
-Tak bardzo,a jak ty byś się czuł z wielką raną na brzuchu?-zapytałam.
-No źle.
-No więc.
-No ok.
-Ona teraz potrzebuje odpoczynku,więc może pójdziesz do swojego stada?
-No dobrze...ale ja...moje stado...nie ma go. :(
-Jak to nie ma?
-No nie,my jesteśmy parą alfa,ale nasze stado nie przetrwało spotkania z Wilkami Cienia.
-Może opowiesz coś więcej?
CD nastąpi....
Biały bezimienny wilk
Samica,partnerka wilka:
Wilki Cienia:
Przywódca
Inne
No więc leżałam sobie w tej wodzie i usłyszałam wśród drzew jakieś piski,szmery,coś takiego.
Leżałam dalej nie przejęta,nagle zza krzaków wyskoczył biały wilk i zaraz za nim dwa inne,ale już czarne,,chyba go goniły.On(biały) zaczął uciekać,a czarne wilki za nim.Po dziesięciu minutach wrócił i wszedł znów w krzaki...wyszedł z szarą wilczycą i zaczęli iść w moją stronę.Trochę się przestraszyłam bo nigdy nie widziałam takich wilków w górach,ani nigdzie indziej.Wilki szły i szły.Ja wstałam i stałam w tej wodzie jak słup.Wilki mnie zauważyły,szły dalej w moją stronę,ja stałam.Stanęły naprzeciwko mnie i patrzyły.
Ja też.Odezwałam się:
-Co wy tu robicie?Co chcecie zrobić?
Biały wilk odpowiedział:
-Masz coś do nas do odejdziemy,ale moja partnerka jest bardzo ciężko ranna.
-Co się tam stało?-zapytałam.
-Walczyliśmy razem przeciwko naszym wrogom Wilkom Cienia.
-Oo,to jakaś nowość-odpowiedziałam.
-Auuuuu-wilczyca zawyła.
-Co jej jest tak właściwie,to może pomogę?-powiedziałam.
-Ugryzł ją w brzuch ten czarny wilk największy-powiedział samiec.
-Aha to chodźcie ze mną-powiedziałam.
-Dobra-odpowiedział oschle wilk.
Ruszyłam przodem,a oni za mną.Szliśmy trochę bo wilczycę bolał strasznie brzuch.
Gdy doszliśmy ja pobiegłam od razu na łąkę w "moje miejsce".
Zabrałam stamtąd wszystkie leki i pobiegłam od razu do wilków.
Opatrzyłam ranę wilczycy...było bardzo ciężko.
-Ona cierpi prawda?-zapytał samiec.
-Tak bardzo,a jak ty byś się czuł z wielką raną na brzuchu?-zapytałam.
-No źle.
-No więc.
-No ok.
-Ona teraz potrzebuje odpoczynku,więc może pójdziesz do swojego stada?
-No dobrze...ale ja...moje stado...nie ma go. :(
-Jak to nie ma?
-No nie,my jesteśmy parą alfa,ale nasze stado nie przetrwało spotkania z Wilkami Cienia.
-Może opowiesz coś więcej?
CD nastąpi....
Biały bezimienny wilk
Samica,partnerka wilka:
Wilki Cienia:
Przywódca
Inne
niedziela, 17 marca 2013
Od Amigo
Było po wojnie. To koniec. Ogiery z wrogiego stad poddały się. Wojna
zaczęła się tak nagle i tak nagle się skończyła. Obudziłem się rano,a le
nie poszedłem tak jak zwykle potrenować. Nie było już po co. Włóczyłem
się to tu, to tam w poszukiwaniu towarzystwa, ale wszyscy byli czymś
zajęci: Sendy błąkała się po terenach z Karanem, Rubin gdzieś zniknął (
prawdopodobnie wciąż złościł się na Shaniti ) , a Stella wciąż nie
dawała znaków życia. W pewnym momencie na myśl przyszedł mi
Rudy.Pogalopowałem go poszukać, ale gdy go zobaczyłem zatrzymałem się.
Był z Lili. Markotny zawróciłem w stronę lasu zdrzemnąć się pod moim
ulubionym drzewem ''Stasiem'' ( tak nazwałem to drzewo ) . Nagle
usłyszałem jakiś hałas. Schowałem się za krzakiem i zobaczyłem Rubina.
Przyjrzałem mu się bliżej i dostrzegłem w jego oczach łzy. Kopał i gryzł
drzewa wokół niego jakby były jego wrogami. Zaniepokojony o przyjaciela
wyszedłem z ukrycia i zapytałem:
- Rubin, wszystko w porządku? - było widać, że nie ale zapytałem
- Wszystko jest nie tak! - krzyknął - Shaniti odeszła, prawie wszystkie konie gdzieś zniknęły i mam całe stado na głowie!
- To znaczy, że za nią tęsknisz? - zdziwiłem się
- Oczywiście, że nie kretynie! - wrzasnął na mnie - Gorszej partnerki nie mogłem już wybrać! - spojrzał na mnie i dodał - Wybacz Amigo. Jestem po prostu kłębkiem nerwów.
- A Seda? Nie może ci pomóc? - spytałem
- Seda ma już swoje obowiązki. Nie mogę wciąż na niej polegać. - odparł smutno - Co ja mam zrobić przyjacielu? Doradź mi! - spojrzał na mnie z nadzieją w oczach. Nie mogłem stać tam i patrzeć obojętnie jak mój kumpel załamuje się nerwowo. Po namyśle odrzekłem:
- Wiesz co? Ostatnio nie mam nic do roboty. Mógłbym ci pomóc. - zaproponowałem. Rubin spojrzał na mnie wzruszony i powiedział:
<<Rubin>>
- Rubin, wszystko w porządku? - było widać, że nie ale zapytałem
- Wszystko jest nie tak! - krzyknął - Shaniti odeszła, prawie wszystkie konie gdzieś zniknęły i mam całe stado na głowie!
- To znaczy, że za nią tęsknisz? - zdziwiłem się
- Oczywiście, że nie kretynie! - wrzasnął na mnie - Gorszej partnerki nie mogłem już wybrać! - spojrzał na mnie i dodał - Wybacz Amigo. Jestem po prostu kłębkiem nerwów.
- A Seda? Nie może ci pomóc? - spytałem
- Seda ma już swoje obowiązki. Nie mogę wciąż na niej polegać. - odparł smutno - Co ja mam zrobić przyjacielu? Doradź mi! - spojrzał na mnie z nadzieją w oczach. Nie mogłem stać tam i patrzeć obojętnie jak mój kumpel załamuje się nerwowo. Po namyśle odrzekłem:
- Wiesz co? Ostatnio nie mam nic do roboty. Mógłbym ci pomóc. - zaproponowałem. Rubin spojrzał na mnie wzruszony i powiedział:
<<Rubin>>
piątek, 15 marca 2013
Od Sedy "Koniec wojny-prezent"
"Ucieszyłam się,gdy usłyszałam od Rubina,że dostaję prezent za udział w wojnie.
Normalnie byłam w niebo wzięta,bo to znaczyło,że jestem aktywna w stadzie.
No dobra."
Szłam sobie rano i coś mnie natchnęło,żebym poszła nad wodospad wskazany przez Rubina.
"Podobało mi się to,że o nas nie zapomniał."
Poszłam nad ten wodospad,zobaczyłam głaz i znalazłam tam butelkę z eliksirem,żebym mogła zmienić się w ducha..
"Muszę bardzo uważać obchodząc się z tym,bo w każdej chwili może się to zbić i mogę zamienić się w ducha nieodwracalnie."
Wzięłam eliksir i wróciłam na łąkę.
Od Sedy
Legenda:
"...."-to znaczy,że w tej chwili to sobie pomyślałam
Normalnie byłam w niebo wzięta,bo to znaczyło,że jestem aktywna w stadzie.
No dobra."
Szłam sobie rano i coś mnie natchnęło,żebym poszła nad wodospad wskazany przez Rubina.
"Podobało mi się to,że o nas nie zapomniał."
Poszłam nad ten wodospad,zobaczyłam głaz i znalazłam tam butelkę z eliksirem,żebym mogła zmienić się w ducha..
"Muszę bardzo uważać obchodząc się z tym,bo w każdej chwili może się to zbić i mogę zamienić się w ducha nieodwracalnie."
Wzięłam eliksir i wróciłam na łąkę.
Od Sedy
Legenda:
"...."-to znaczy,że w tej chwili to sobie pomyślałam
Od Amigo - do Stelli
Stello, kocham cię, ale jeśli nie będziesz pisać opowiadań nie będę mógł z tobą żyć. Nie zrozum mnie źle. Nie chce cię stracić, ale sama widzisz co się dzieje. Jeśli dalej nie będziesz się odzywać będę zmuszony poszukać innej partnerki. Proszę Stello. Ja tego nie chce i ty pewnie też nie. Jeśli nie napiszesz choć jednego opowiadania do końca następnego tygodnia... wybacz ale będę musiał powiedzieć ci... żegnaj... na zawsze...
czwartek, 14 marca 2013
Do Shaniti i jej właścicielki
Już w komentarzu napisałam co o tobie myślę. A na początku wydawałaś mi się taka miła. Myślałam, że nie jesteś taka okropna. Ale chyba się myliłam. I powiem to wprost: jesteś arogancka i bezczelna. I pozwól, że się powtórzę, ale pomyśl czasem o uczuciach innych. Nie jesteś sama na tym świecie. I cokolwiek myślisz o tym Stadzie to nigdy nie obrażaj moich przyjaciół.
środa, 13 marca 2013
Od Sedy "Rżenie!"
Był wieczór zobaczyła Rubina i Rudego na łące,rżeli na siebie.Przygalopowałam do nich i zarżałam najgłośniej jak tylko umiałam.!
To dla ciebie Rubinie i Rudy !
Jeśli nie wiesz o co chodzi to zajżyja na sam dół strony!
To dla ciebie Rubinie i Rudy !
Jeśli nie wiesz o co chodzi to zajżyja na sam dół strony!
NOWOŚĆ !
Witajcie drogie konie ! Wiem że jest wam smutno i w ogóle ale uwierz mi mamy CZAT ! Spokonie nie jest to skopiowane od SBR , ale dogadałam się z top80 i jesteśmy kwita . Nasz czat jest na dole spoglądnij tam :-D !
Od Sendy - CD Karana
Patrzyliśmy tak przez chwile. Poczułam, że jeśli teraz odejdzie pęknie mi serce. Przytuliłam się do niego czule i wyszeptałam:
- Ja też cię kocham. - Karan jakby go uderzył piorun rżnął i okrążył mnie wesoło. W końcu stanął. Pokłusowaliśmy sobie na łąkę, żeby widzieli nas inni. Potem poszliśmy do Ogrodu Zakochanych, a ja pomyślałam czy naprawdę zdobyłam partnera?
<<Karanku najdroższy>>
Koniec
Nasze stado - z resztą jak wiecie zapadło w wojnę . Niestety do wojny przyczyniła się tylko Nasza droga beta Seda , Lili i Rudy . Tylko oni pomagali , nie uprzedziłem że za pomoc w wojnach są prezenty ? Więc są
Nasza kochana Beta otrzymuje :
-krew Jaqline ( może zamienić cię w ducha jeżeli zechcesz )
Kochana Sedo , przyjdź nad wodospad . Pod wielkim głazem w zagłębieniu będzie czekać buteleczka . Nie musisz jej zużywać od razu .
Nasz Rudy otrzymuje :
- Eliksir Lorissy ( zmieni twój wygląd jeśli zechcesz )
Kochany Rudy Prezent czeka na ciebie w zaroślach w lesie idź cały czas w stronę wielkiego dębu a potem skręć w lewo w zagłębieniu w ziemi w zaroślach czeka na ciebie buteleczka .
Nasza Lili otrzymuje :
- Eliksir Naturelli ( jeżeli zajdziesz w ciąże urodzisz za 2 dni )
Kochana Lili przyjdź do ogrodu miłosnego . Pod drzewem w kwiatach będzie leżeć eliksir
Napiszcie opowiadania ...
----------------------------------------------------------
Wojna
Wszyscy z przeciwnej drużyny poddali się . Wojna jest zakończona z powodzeniem !
Nasza kochana Beta otrzymuje :
-krew Jaqline ( może zamienić cię w ducha jeżeli zechcesz )
Kochana Sedo , przyjdź nad wodospad . Pod wielkim głazem w zagłębieniu będzie czekać buteleczka . Nie musisz jej zużywać od razu .
Nasz Rudy otrzymuje :
- Eliksir Lorissy ( zmieni twój wygląd jeśli zechcesz )
Kochany Rudy Prezent czeka na ciebie w zaroślach w lesie idź cały czas w stronę wielkiego dębu a potem skręć w lewo w zagłębieniu w ziemi w zaroślach czeka na ciebie buteleczka .
Nasza Lili otrzymuje :
- Eliksir Naturelli ( jeżeli zajdziesz w ciąże urodzisz za 2 dni )
Kochana Lili przyjdź do ogrodu miłosnego . Pod drzewem w kwiatach będzie leżeć eliksir
Napiszcie opowiadania ...
----------------------------------------------------------
Wojna
Wszyscy z przeciwnej drużyny poddali się . Wojna jest zakończona z powodzeniem !
Od Karana CD Sendy
No i faktycznie chciałem jej coś powiedzieć ale strasznie się bałem na jej reakcję . Nie mogłem tak dłużej ! Puściłem parę . Wyznałem Sendy :
- Sendy ! Kocham Cię ! ♥
Zszokowana klacz na mnie spojrzała .
Ja sam nie wiedziałem czy ona coś do mnie czuje . Przytuliłem się do niej i pocałowałem ją , czułem się jak w siódmym niebie , nigdy wcześniej nie czułem takiej więźni pomiędzy mną a klaczą .
Zrozumiałem wtedy jedno : Zakochałem się i już tego nie odkręcę ....
Nagle zaczął padać deszcz ... widziałem w oczach Sendy że również coś do mnie czuje , Drzewo pod którym staliśmy zmokło całkowicie ! Zaczęliśmy uciekać przed ulewą . Po jakichś 10-15 minutach zatrzymałem się , Sendy również , spojrzeliśmy sobie w oczy ......
<<Sendy kochanie ? >>
- Sendy ! Kocham Cię ! ♥
Zszokowana klacz na mnie spojrzała .
Ja sam nie wiedziałem czy ona coś do mnie czuje . Przytuliłem się do niej i pocałowałem ją , czułem się jak w siódmym niebie , nigdy wcześniej nie czułem takiej więźni pomiędzy mną a klaczą .
Zrozumiałem wtedy jedno : Zakochałem się i już tego nie odkręcę ....
Nagle zaczął padać deszcz ... widziałem w oczach Sendy że również coś do mnie czuje , Drzewo pod którym staliśmy zmokło całkowicie ! Zaczęliśmy uciekać przed ulewą . Po jakichś 10-15 minutach zatrzymałem się , Sendy również , spojrzeliśmy sobie w oczy ......
<<Sendy kochanie ? >>
wtorek, 12 marca 2013
Od Rubina dla Stada Wiecznej Przygody
Witajcie , jak dla mnie to na prawdę wstrząs .... ale nasza Shaniti odeszła . Teraz szukamy nowej zastępczyni jej tronu . Na mnie spada teraz opieka dla źrebiąt Proszę was zrozumcie mnie i nie mówcie :
- Oooo jakie głupie stado alfa odeszła itp. .
Szczerze to nie znam powodu odejścia mojej partnerki .
TAK SZUKAM nowej partnerki , ale tym razem miłej , wyrozumiałej i NORMALNEJ
~Alfa Rubin
- Oooo jakie głupie stado alfa odeszła itp. .
Szczerze to nie znam powodu odejścia mojej partnerki .
TAK SZUKAM nowej partnerki , ale tym razem miłej , wyrozumiałej i NORMALNEJ
~Alfa Rubin
poniedziałek, 11 marca 2013
Nowy członek !
Imię: Luna
Płeć: klacz Wiek: 3 lata Rasa : Mustang Charakter :tajemnicza,szybka,często ucieka na księżyc Stanowisko: nie wiem Żywioł: Ciemności Moce: ciemność,noc,szybki galop,latanie Partner: brak Rodzina: nie ma Historia: Zostawiona na wielkiej pustyni Właściciel: ania40f |
Od Rudego CD Sedy
Patrzyłem na osłupiały na Sede.
-Hej Rudy!- powiedziała - słyszałeś?
Nie mogłem uwierzyć w to, co mi właśnie powiedziała.
-Sedo! Dziękuje, dziękuje Ci!- powiedziałem z uśmiechem- Co się teraz z nią dzieje? Jest bezpieczna? Seda...
-Rudy spokojnie! Cierpliwości.
Byłem taki szczęśliwy! Ale radość nie trwała długo.
-Sedo- zacząłem- a co ze źrebakami?
Seda spojrzał na mnie jakby zdziwiona.
-No tak- powiedziała zamyślona- Lili powiedziała, że będzie ich bronić ale...
-Ale tam jest ponad 50 ogierów!- w tej chwili nie panowałem zbytnio nad emocjami.- on ie da rady! Sedo pomóż mi, proszę!
Seda sama była matką więc miałem nadzieje że mnie zrozumie.
-Dobrze Rudy- powiedziała nieśmiało- jutro tam pójdziemy i zabierzemy źrebaka.
-Dziękuje - powiedziałem. Nie mogłem się doczekać aż zobaczę Lili i źrebaka.
<Sedo?>
-Hej Rudy!- powiedziała - słyszałeś?
Nie mogłem uwierzyć w to, co mi właśnie powiedziała.
-Sedo! Dziękuje, dziękuje Ci!- powiedziałem z uśmiechem- Co się teraz z nią dzieje? Jest bezpieczna? Seda...
-Rudy spokojnie! Cierpliwości.
Byłem taki szczęśliwy! Ale radość nie trwała długo.
-Sedo- zacząłem- a co ze źrebakami?
Seda spojrzał na mnie jakby zdziwiona.
-No tak- powiedziała zamyślona- Lili powiedziała, że będzie ich bronić ale...
-Ale tam jest ponad 50 ogierów!- w tej chwili nie panowałem zbytnio nad emocjami.- on ie da rady! Sedo pomóż mi, proszę!
Seda sama była matką więc miałem nadzieje że mnie zrozumie.
-Dobrze Rudy- powiedziała nieśmiało- jutro tam pójdziemy i zabierzemy źrebaka.
-Dziękuje - powiedziałem. Nie mogłem się doczekać aż zobaczę Lili i źrebaka.
<Sedo?>
niedziela, 10 marca 2013
Od Rudego
Zabranie źrebaków, zaplanowane było na
jutro. Mnie rozpierała energia. Chciałem brykać, galopować albo ścigać
się z wiatrem. To ostatnie, to nawet byłby dobry pomysł, gdyby nie to że
dziś nie było wiatru. Był piękny poranek: świeciło słońce, wiał
leciutki ciepły wiaterek, a ja nie mogłem się doczekać jutra.
Postanowiłem poszukać towarzystwa. Ale... właściwie do kogo mogę pójść?
Oprócz alf i Sedy, nikogo nie znałem na tyle, by się po prostu pobawić.
Seda była z Gniadym, Rubin gdzieś poszedł. A Shaniti?
-Cześć Rudy- powiedziała Czika- Co tak stoisz? Dopiero teraz zobaczyłem że ktoś koło mnie stoi. -O cześć Czika- powiedziałem- no to znalazłem towarzystwo -Słucham? -Nic nic. Może masz ochotę na wyścigi? -Szczerze to chętnie. Smogier bawi się ze źrebakami pod opieką opiekunów a ja szukałam towarzystwa. No proszę! Właściwie nawet nie pomyślałem o Czice. To oprócz Lili Sedy i alf, jedyny koń którego znam. Biegaliśmy z Cziką po łąkach i koło rzeki. Klacz jakoś dziwnie na mnie patrzyła. -Rudy- zaczęła Czika- czy ty...chcesz być moim partnerem? Przestraszyłem się. Nie chciałem zranić jej uczuć. Była moją przyjaciółką. -Czika- powiedziałem z krępacją- ale ja... już mam partnerkę. Kocham ją najbardziej na świecie. On a mnie też. Jutro urodzą nam się źrebaki. Wbrew moim oczekiwaniom, klacz uśmiechnęła się -Wiem Rudy- odpowiedziała- Niedawno spotkałam Lili nad rzeką na ziemi niczyjej. Prosiła mnie, żebym sprawdziła czy nadal ją kochasz. Odetchnąłem z ulgą. Kiedy chciałem coś powiedzieć zobaczyłem Shaniti która biegła w naszym kierunku. -Chodzicie szybko do stada! Wilki chodzą po naszych terenach! Wszystkie konie muszą być w jednym miejscu! <Shaniti dokończysz?> |
Od Sedy CD Lili
"Zawsze wiesz co powiedzieć" te słowa krążyły mi po głowie i zrozumiałam wtedy,że Lili mi ufa i,że ja jej też mogę zaufać.
Hades spał jak wryty,a ja musiałam go ciągnąć,och co za grubas-pomyślałam sobie.
Gdy dotarłam,oczywiście zaniosłam,a raczej zaciągnełam Hadesa do lochu,zaczęłam szukać Rudego.
Szukałam go chyba wszędzie.Byłam nad wodospadem,w ogrodzie zakochanych i wszędzie,ale go nie znalazłam.Poszłam w końcu do Rubina i zapytałam go:
-Hej Rubin widziałeś gdzieś Rudego,mam do niego bardzo bardzo ważną sprawę.
-Chyba trenuje za terenem stada-odpowiedział.
-No dobrze no to pa!-powiedziałam i ruszyłam w stronę lasu.
Szłam trochę i zobaczyłam w końcu Rudego,widać był smutny,ale dalej walczył to znaczy trenował na drzewach i jakichś kukłach.
Podeszłam do niego i powiedziałam:
-Cześć Rudy!Mam do ciebie sprwę.
-Cześć?Co chcesz?-zapytał oger.
-No bo...chodzi o Lili!-powiedziałam.
-Co?Lili?No to mów.-powiedział z nadzieją w głosie.
-Chodzi o to,że ona dalej cię kocha i nie jest na poważnie z Nonerrem,będzie walczyć o swoje to znaczy wasze źrebięta i...ona to wszystko wymyśliła,to miała być taka zasadzka no wiesz miała plan.I co ?Nie będziesz już teraz myślał,że zdradziła stado?
<Rudy?>
Hades spał jak wryty,a ja musiałam go ciągnąć,och co za grubas-pomyślałam sobie.
Gdy dotarłam,oczywiście zaniosłam,a raczej zaciągnełam Hadesa do lochu,zaczęłam szukać Rudego.
Szukałam go chyba wszędzie.Byłam nad wodospadem,w ogrodzie zakochanych i wszędzie,ale go nie znalazłam.Poszłam w końcu do Rubina i zapytałam go:
-Hej Rubin widziałeś gdzieś Rudego,mam do niego bardzo bardzo ważną sprawę.
-Chyba trenuje za terenem stada-odpowiedział.
-No dobrze no to pa!-powiedziałam i ruszyłam w stronę lasu.
Szłam trochę i zobaczyłam w końcu Rudego,widać był smutny,ale dalej walczył to znaczy trenował na drzewach i jakichś kukłach.
Podeszłam do niego i powiedziałam:
-Cześć Rudy!Mam do ciebie sprwę.
-Cześć?Co chcesz?-zapytał oger.
-No bo...chodzi o Lili!-powiedziałam.
-Co?Lili?No to mów.-powiedział z nadzieją w głosie.
-Chodzi o to,że ona dalej cię kocha i nie jest na poważnie z Nonerrem,będzie walczyć o swoje to znaczy wasze źrebięta i...ona to wszystko wymyśliła,to miała być taka zasadzka no wiesz miała plan.I co ?Nie będziesz już teraz myślał,że zdradziła stado?
<Rudy?>
sobota, 9 marca 2013
Od Wild - CD historii Błyska
- Tak chcę. Błysk, kocham cię.-
powiedziałam i pocałowałam go mocno, na co odpowiedział uściskiem.
Podeszłam do tulipanów, które zakwitły za pomocą ogiera. Były
różnokolorowe i pięknie pachniały. Nagle poczułam lekkie popchnięcie z
tyłu. Wpadłam w pole kwiatów, gdy Błysk zaczął się śmiać. Położyłam się
wśród tulipanów i wytarzałam się. Błysk uśmiechnął się do mnie i
położył obok. Spytał:
- Wild, kotku kochasz mnie? - Nie, nie kocham cię ,kochanie- Roześmiałam się. Nagle ogarnęła mnie senność- było po północy. Przytuliłam mocno Błyska i zasnęłam. Błysk? ;* |
Od Błyska - CD historii Wild
Biegałem z Wild po łące.
-Szybka jesteś- powiedziałem- może wyścig?
-Nie masz szans- odpowiedziała i pobiegła.
Biegłem przed nią, ale ponieważ byłem dobrze wychowany, zremisowaliśmy.
-Od dawna jesteś w tym stadzie?- spytałem gdy piliśmy ze strumyka
-Od kilku dni- powiedziała Wild z uśmiechem
Opowiedziała mi swoją historią a ja jej swoją.
-Choć ze mną- powiedziałem
-Gdzie idziemy?
-Zobaczysz- skubnąłem ją lekko w grzywę i odbiegłem a ona za mną.
Dotarliśmy do ogrodu miłosnego.
-Jej jak tu pięknie- powiedziała klacz
Dotarliśmy do miejsca, w którym niedługo miała urosnąć tulipany
-W górę- powiedziałem cicho a kwiaty urosły (użyłem swojej mocy)-To dla Ciebie
Wild uśmiechnęła się. Nagle z usłyszeliśmy jakiegoś ptaka. Oboje unieśliśmy łby i nasze pyski zetknęły się. Odsunęliśmy się nieśmiało.
-Wild - zacząłem - chcesz być moją partnerką?
<Wild?>
-Szybka jesteś- powiedziałem- może wyścig?
-Nie masz szans- odpowiedziała i pobiegła.
Biegłem przed nią, ale ponieważ byłem dobrze wychowany, zremisowaliśmy.
-Od dawna jesteś w tym stadzie?- spytałem gdy piliśmy ze strumyka
-Od kilku dni- powiedziała Wild z uśmiechem
Opowiedziała mi swoją historią a ja jej swoją.
-Choć ze mną- powiedziałem
-Gdzie idziemy?
-Zobaczysz- skubnąłem ją lekko w grzywę i odbiegłem a ona za mną.
Dotarliśmy do ogrodu miłosnego.
-Jej jak tu pięknie- powiedziała klacz
Dotarliśmy do miejsca, w którym niedługo miała urosnąć tulipany
-W górę- powiedziałem cicho a kwiaty urosły (użyłem swojej mocy)-To dla Ciebie
Wild uśmiechnęła się. Nagle z usłyszeliśmy jakiegoś ptaka. Oboje unieśliśmy łby i nasze pyski zetknęły się. Odsunęliśmy się nieśmiało.
-Wild - zacząłem - chcesz być moją partnerką?
<Wild?>
piątek, 8 marca 2013
Seda urodziła!
SEDA URODZIŁA DWA PIĘKNE ŹREBAKI OGIERKA I KLACZKĘ!
Imię: Kasztan
Płeć: Ogierek
Wiek: 2dni
Rasa : Mieszaniec konia trakeńskiego i andaluzyjskiego
Charakter : wesoły , rozbrykany , miły , szczery , pomocny , chętny do współpracy , zabawny
Stanowisko: Młody samiec Beta
Żywioł: Woda
Moce: wszystko związane z żywiołem ,czyta w myślach , przewiduje przyszłość , przenika przez ściany i inne przedmioty
Partner: Za młody !
Rodzina: Mama Seda , Tata Gniady , siostrzyczka Chestnut , babcia , dziadzio , ciocia ,
Historia: Urodzony i Wychowany w stadzie Wiecznej Przygody
Właściciel: aniwa
Imię:Chestnut(na cześć mojej siostry Chestnut)
Płeć:Klaczka
Wiek:2 dni
Rasa:Mieszaniec konia trakeńskiego i andaluzyjskiego choć więcej z trakena
Charakter:Wesoła,zabawna,szybka,przyjacielska,zwinna,posłuszna
Stanowisko:Młoda Beta
Żywioł:Woda
Moce:Może teleportować się gdzie chce,bardzo szybko biega,bardzo dobrze skacze,panuje nad wodą.
Partner:Za młoda
Rodzina:Mama Siwa,tata Gniady,brat Kasztan
Historia:Jeszcze nie ma żadnej bo się dopiero urodziła
Właściciel:bibsi123
Imię: Kasztan
Płeć: Ogierek
Wiek: 2dni
Rasa : Mieszaniec konia trakeńskiego i andaluzyjskiego
Charakter : wesoły , rozbrykany , miły , szczery , pomocny , chętny do współpracy , zabawny
Stanowisko: Młody samiec Beta
Żywioł: Woda
Moce: wszystko związane z żywiołem ,czyta w myślach , przewiduje przyszłość , przenika przez ściany i inne przedmioty
Partner: Za młody !
Rodzina: Mama Seda , Tata Gniady , siostrzyczka Chestnut , babcia , dziadzio , ciocia ,
Historia: Urodzony i Wychowany w stadzie Wiecznej Przygody
Właściciel: aniwa
Imię:Chestnut(na cześć mojej siostry Chestnut)
Płeć:Klaczka
Wiek:2 dni
Rasa:Mieszaniec konia trakeńskiego i andaluzyjskiego choć więcej z trakena
Charakter:Wesoła,zabawna,szybka,przyjacielska,zwinna,posłuszna
Stanowisko:Młoda Beta
Żywioł:Woda
Moce:Może teleportować się gdzie chce,bardzo szybko biega,bardzo dobrze skacze,panuje nad wodą.
Partner:Za młoda
Rodzina:Mama Siwa,tata Gniady,brat Kasztan
Historia:Jeszcze nie ma żadnej bo się dopiero urodziła
Właściciel:bibsi123
Dzień klaczy !
Dzisiaj mamy nasze święto :) Tak , dziś dzień klaczy ! Dzisiaj panie nie
powinny się smucić a panowie powinni obsypywać nas prezentami :) Jeśli
macie jakiś pomysł na niespodziankę dla swojej partnerki , napiszcie o
tym ! Oczywiście z okazji święta każda klacz w naszym stadzie dostaje w
prezencie 10 BK :) Tak na osłodę życia.Co do klaczy : Pokażcie dzisiaj
że jesteście wyjątkowe ! Piszcie opowiadania na temta swoich wyczynów
godnych podziwu wśród wszystkich panów ;) Czekamy na opowiadania !
Od Amigo
Z okazji Dnia Kobiet życzę wszystkim klaczom z naszego stada wszystkiego najlepszego!
Dużo szczęścia, radości
niech Wam w domku miłość gości.
Kłaniam się nisko,
bo jest jeszcze ślisko.
W kopytka całuję,
życzonka przekazuję.
Bo Dzień Kobiet jest od tego,
żeby powiedzieć wszystkiego najlepszego!
A oto kwiaty dla wszystkich klacz! Jeszcze raz życzę wszystkiego najlepszego!
Dużo szczęścia, radości
niech Wam w domku miłość gości.
Kłaniam się nisko,
bo jest jeszcze ślisko.
W kopytka całuję,
życzonka przekazuję.
Bo Dzień Kobiet jest od tego,
żeby powiedzieć wszystkiego najlepszego!
A oto kwiaty dla wszystkich klacz! Jeszcze raz życzę wszystkiego najlepszego!
Od Shaniti
Opowiadanie można wysyłać do :
- Julcianow
- Arabek Jasło
- bibsi123
- Pandzia534
Para Alfa czeka na opowiadania które z chęcią dokończy ;)
- Julcianow
- Arabek Jasło
- bibsi123
- Pandzia534
Para Alfa czeka na opowiadania które z chęcią dokończy ;)
Od Wild
Był wieczór, 22:00. Mój
ulubiony czas na spacery w samotności. Inne konie zazwyczaj o tej porze
śpią lub zasypiają. Ja wręcz przeciwnie.Szłam leniwie wzdłuż rzeki.
Przegryzałam trawę, gdy wolno podszedł do mnie Błysk. Z uśmiechem
przywitałam ogiera:
- Hejka. Co robisz o takiej porze w tym miejscu?
- Nic takiego...a ty? - odpowiedział.
- Spaceruję- Roześmiałam się i spytałam- idziesz może ze mną....do lasu?
< Błysk ?? >
Wild powraca !
Imię: Wild
Płeć: klacz
Wiek: 3 lata/ 18 w wieku ludzkim
Rasa: Angloarab
Charakter: Romantyczna, pomocna, stanowcza
Stanowisko: nauczycieka mocy
Rodzina: nie ma, zginęła na wojnie w innym stadzie
Żywioł: ogień
Moce: fotograficzna pamięć, przewidywanie przyszłości, unoszenie się nad ziemią, super-słuch
Historia: rodzice zginęli w wojnie, a po tym dołączyła do stada
Partner podoba jej się Mars
Właściciel: PuckConnolly
Od Shaniti - CD historii Rubina
- Rubin , kto zrobił tą kukłę ?! - wrzasnęłam.
- No...ja...
- Ale dlaczego ? - spytałam ze łzami w oczach.
Rubin milczał.
- A więc tylko tyle masz mi do powiedzenia ?! Dobra ! - i pogalopowałam w stronę lasu.
Schowałam się za drzewami i płakałam.Nie było mnie widać.Rubin szukał mnie po lesie , słyszałam jego kroki.Ściszyłam płacz , nie chciało mi się z nim rozmawiać.Lecz nagle wybuchnęłam głośnym płaczem - sama nie wiem dlaczego nie mogłam się powstrzymać.Chwilę później zjawił się Rubin.Delikatnie mnie przytulił i powiedział :
- Shaniti...
< Rubin ? >
- No...ja...
- Ale dlaczego ? - spytałam ze łzami w oczach.
Rubin milczał.
- A więc tylko tyle masz mi do powiedzenia ?! Dobra ! - i pogalopowałam w stronę lasu.
Schowałam się za drzewami i płakałam.Nie było mnie widać.Rubin szukał mnie po lesie , słyszałam jego kroki.Ściszyłam płacz , nie chciało mi się z nim rozmawiać.Lecz nagle wybuchnęłam głośnym płaczem - sama nie wiem dlaczego nie mogłam się powstrzymać.Chwilę później zjawił się Rubin.Delikatnie mnie przytulił i powiedział :
- Shaniti...
< Rubin ? >
Od Lilusi CD Sedy
Piłam właśnie wodę, i myślałam nad tym co mówiła Seda. Nagle podszedł Nonerro
-Cześć słonko- powiedział- wiem że już późno, ale co powiesz na spacer? Znam świetną łąkę z koniczyną
Poszłam z nim. Szliśmy stępem przez las sosnowy. Nie był on tak ładny jak lasy stada wiecznej przygody.
-Lili, jak długo jeszcze będę czekał na odpowiedź?- Nonerro znowu użył tonu w stylu ,,masz się zgodzić i koniec"
-Nonerro- zaczęłam ukrywając złość- mówiłam Ci, że potrzebuje czasu!
-Lili nie będę czekał długo!
-Co to ma znaczyć! Podobno mnie kochasz!
Nonerro chyba żałował że nie ugryzł się w język
-Lili przepraszam po prostu...nigdy nie miałem dzieci i bardzo chciałbym być ojcem. A czy ty nie chciałabyś zostać matką?
Jasne, nigdy nie miał źrebaków. Chyba chciał powiedzieć ,,nigdy nie miałem źrebaków dłużej niż 3 dni!
-Jestem zmęczona kotku- powiedziałam
-Prosiłaś o spotkanie z Hadesem- powiedział Nonerro z rezygnacją- przyjdzie jutro.
Gdy dotarliśmy do stada zasnęłam.
Następnego dnia poszłam nad strumyk.
-Witaj alfo- powiedział kłaniając mi się Hades, był wielkim zimnokrwistym ogierem
-Tak, Hades, czy możemy się przejść?-spytałam
-Oczywiście- odpowiedział i poszedł za mną
Zaczęłam iść w stronę lasu. Podczas ,,spaceru" rozmawiałam z Hadesem. Powiedział że zna Nonerra od dawna i wie o nim wszystko.
-Wiem kiedy zamierza zaatakować to stado- powiedział Hades bez przejęcia- ty też, prawda?
-Oczywiście- skłamałam
-Swoją drogę, niezły plan wymyślił, żeby zaatakować z ukrycia najsłabsze konie...
Hades nagle zamilkł
-Chwila chwila!- powiedział po chwili- alfo to tereny wrogiego stada!
-Tak Hadesie masz racje- powiedziałam z uśmiechem- Siwa teraz!
Nagle zza drzew wyskoczyła Siwa i kopnęła ogiera, tak że stracił przytomność.
-Dobra robota Lili- powiedziała Siwa- a w sprawie źrebaków, jak masz zamiar ukryć ciąże przed Nonusiem- powiedziała z uśmiechem
-Siwa- powiedziałam również się uśmiechając- wież przecież...
-Lili 11 Marca zbliża się wielkimi krokami. On nie zaakceptuje twoich dzieci.
-To również dzieci Rudego, Siwa czy mogę mieć prośbę?
-Jaką?
-Powiedz Rudemu, że ja nadal go...i że nasze o nasze źrebięta będę walczyć.
-Dobrze, wracaj do Nonusia bo się zamartwi a ja zabiorę tego tu do alf
-Siwa ty to zawsze wiesz co powiedzieć!- uśmiechnęłam się, a ona odbiegła.
Haduś:
-Cześć słonko- powiedział- wiem że już późno, ale co powiesz na spacer? Znam świetną łąkę z koniczyną
Poszłam z nim. Szliśmy stępem przez las sosnowy. Nie był on tak ładny jak lasy stada wiecznej przygody.
-Lili, jak długo jeszcze będę czekał na odpowiedź?- Nonerro znowu użył tonu w stylu ,,masz się zgodzić i koniec"
-Nonerro- zaczęłam ukrywając złość- mówiłam Ci, że potrzebuje czasu!
-Lili nie będę czekał długo!
-Co to ma znaczyć! Podobno mnie kochasz!
Nonerro chyba żałował że nie ugryzł się w język
-Lili przepraszam po prostu...nigdy nie miałem dzieci i bardzo chciałbym być ojcem. A czy ty nie chciałabyś zostać matką?
Jasne, nigdy nie miał źrebaków. Chyba chciał powiedzieć ,,nigdy nie miałem źrebaków dłużej niż 3 dni!
-Jestem zmęczona kotku- powiedziałam
-Prosiłaś o spotkanie z Hadesem- powiedział Nonerro z rezygnacją- przyjdzie jutro.
Gdy dotarliśmy do stada zasnęłam.
Następnego dnia poszłam nad strumyk.
-Witaj alfo- powiedział kłaniając mi się Hades, był wielkim zimnokrwistym ogierem
-Tak, Hades, czy możemy się przejść?-spytałam
-Oczywiście- odpowiedział i poszedł za mną
Zaczęłam iść w stronę lasu. Podczas ,,spaceru" rozmawiałam z Hadesem. Powiedział że zna Nonerra od dawna i wie o nim wszystko.
-Wiem kiedy zamierza zaatakować to stado- powiedział Hades bez przejęcia- ty też, prawda?
-Oczywiście- skłamałam
-Swoją drogę, niezły plan wymyślił, żeby zaatakować z ukrycia najsłabsze konie...
Hades nagle zamilkł
-Chwila chwila!- powiedział po chwili- alfo to tereny wrogiego stada!
-Tak Hadesie masz racje- powiedziałam z uśmiechem- Siwa teraz!
Nagle zza drzew wyskoczyła Siwa i kopnęła ogiera, tak że stracił przytomność.
-Dobra robota Lili- powiedziała Siwa- a w sprawie źrebaków, jak masz zamiar ukryć ciąże przed Nonusiem- powiedziała z uśmiechem
-Siwa- powiedziałam również się uśmiechając- wież przecież...
-Lili 11 Marca zbliża się wielkimi krokami. On nie zaakceptuje twoich dzieci.
-To również dzieci Rudego, Siwa czy mogę mieć prośbę?
-Jaką?
-Powiedz Rudemu, że ja nadal go...i że nasze o nasze źrebięta będę walczyć.
-Dobrze, wracaj do Nonusia bo się zamartwi a ja zabiorę tego tu do alf
-Siwa ty to zawsze wiesz co powiedzieć!- uśmiechnęłam się, a ona odbiegła.
Haduś:
czwartek, 7 marca 2013
Od Sedy CD Lili
Gdy dotarłam do CENTRUM zawołałam Lili:
-Chodź,podejdź zobaczysz makabrę!
-Dobrze już idę-podeszła i to co zobaczył wstrząsnęło nią.
-No tak to jest prawda i jeżeli Nonerro wygra wojnę to z tobą zrobi to samo,a innej klaczy będzie obiecwał koronę i tak będzie zawsze,aż nie przejmie władzy nad całym światem koni,radzę ci uważać i nie zgadzać się na...-przełknęłam ślinę-...źrebięta z tym potworem.
-Przemyślę to,widok jest wstrząsający,ale cóż on mnie na prawdę kocha i ty tego nie zmienisz.Obiecywał mi wszystko,ja tutaj jestem Alfą.
-Już niedługo Lili,już niedługo.-powiedziałam i zeszłam na dół........................................
-To co idziesz ze mną,trzeba pomóc tej klaczy,zobacz niby jest gruba,ale to tylko ciąża.
-Och!-westchnęła z współczuciem Lili.
-Jeśli nie zmienisz zdania to tylko pomóż mi,w pomocy w jej wstaniu,bo dostanie jakich odleżyn i nie urodzi,a najważniejsze nie przeżyje.
-No dobrze-Lili pomogła mi,pomóc klaczy wstać.
Gdy klacz wstała to powiedziała zmęczonym głosem:
-Nie wierz mu,on cię wykorzysta.
-Tak,tak wykorzysta smysta,nie mówcie tak,jeżeli ciebie tak potraktował to nie znaczy,że i mnie ma tak potraktować.
Odprowadziłam klacz na zieloną łąkę,a ona odżyła na nowo,choć chuda to zaczęła jeść i trochę na swoich chudych nogach brykać.Cieszyła się życiem.
-I co widzisz jaka zadowolona?
-Tak widzę Sedo,ale co to ma do mnie?
-Ach ty,dobrze wracajmy już do twojego Nonnusia piziusia,bo się stęsknił.-powiedziałam z trudem.
Poszłyśmy ,gdy doszłyśmy do Nonerra on już czekał.Długo nas nie było więc pewnie się trochę zmartwił oo Lili.
-Witajcie klacze...Cześć Lilusiu!-powiedział ze sztucznym uśmiechem.
-Cześć kotku psotku!-odpowiedziała Lili.
Ja odeszłam i wybrałam się na spacer,nic ciekawego się nie działo.Dotarłam do Mojego Stada i poszłam od razu spać.
<Lilusiu psotniusiu dokończysz?>
-Chodź,podejdź zobaczysz makabrę!
-Dobrze już idę-podeszła i to co zobaczył wstrząsnęło nią.
-No tak to jest prawda i jeżeli Nonerro wygra wojnę to z tobą zrobi to samo,a innej klaczy będzie obiecwał koronę i tak będzie zawsze,aż nie przejmie władzy nad całym światem koni,radzę ci uważać i nie zgadzać się na...-przełknęłam ślinę-...źrebięta z tym potworem.
-Przemyślę to,widok jest wstrząsający,ale cóż on mnie na prawdę kocha i ty tego nie zmienisz.Obiecywał mi wszystko,ja tutaj jestem Alfą.
-Już niedługo Lili,już niedługo.-powiedziałam i zeszłam na dół........................................
-To co idziesz ze mną,trzeba pomóc tej klaczy,zobacz niby jest gruba,ale to tylko ciąża.
-Och!-westchnęła z współczuciem Lili.
-Jeśli nie zmienisz zdania to tylko pomóż mi,w pomocy w jej wstaniu,bo dostanie jakich odleżyn i nie urodzi,a najważniejsze nie przeżyje.
-No dobrze-Lili pomogła mi,pomóc klaczy wstać.
Gdy klacz wstała to powiedziała zmęczonym głosem:
-Nie wierz mu,on cię wykorzysta.
-Tak,tak wykorzysta smysta,nie mówcie tak,jeżeli ciebie tak potraktował to nie znaczy,że i mnie ma tak potraktować.
Odprowadziłam klacz na zieloną łąkę,a ona odżyła na nowo,choć chuda to zaczęła jeść i trochę na swoich chudych nogach brykać.Cieszyła się życiem.
-I co widzisz jaka zadowolona?
-Tak widzę Sedo,ale co to ma do mnie?
-Ach ty,dobrze wracajmy już do twojego Nonnusia piziusia,bo się stęsknił.-powiedziałam z trudem.
Poszłyśmy ,gdy doszłyśmy do Nonerra on już czekał.Długo nas nie było więc pewnie się trochę zmartwił oo Lili.
-Witajcie klacze...Cześć Lilusiu!-powiedział ze sztucznym uśmiechem.
-Cześć kotku psotku!-odpowiedziała Lili.
Ja odeszłam i wybrałam się na spacer,nic ciekawego się nie działo.Dotarłam do Mojego Stada i poszłam od razu spać.
<Lilusiu psotniusiu dokończysz?>
Od Rudego CD histori Shaniti
Bardzo się cieszyłem, że mam w Shaniti takie wsparcie. Nie mogłem
uwierzyć w to, co zrobiła Lili. To, że ma nowego partnera było czymś nie
wiarygodnym. Jednak to, że wyrzekła się naszego syna lub córki było nie
do uwierzenia. Skończy się pewnie na tym, że będzie miała źrebięta z
tym Nonerrem
-Hej Rudy- powiedział Rubin a ja aż podskoczyłem
-Ale mnie przestraszyłeś!- powiedziałem
-Nad czym tak myślałeś, szedłem za tobą od jakiś pięciu minut.
Rubin chyba żałował że spytał
-Przepraszam...
-Nic się nie stało. Muszę się w końcu przyzwyczaić do...wiesz...
Rubin szedł ze mną przez las. Też nad czymś myślał.
-Może mały wyścig?- spytał Rubin
-Czemu nie?- powiedziałem i zacząłem biec
Nagle stanęliśmy, Rubin coś usłyszał. Usłyszeliśmy jakby wycie- coś biegło za nami!
-Biegnij Rudy!- powiedział Rubin i ruszył z kopyta
<Rubin dokończysz?>
-Hej Rudy- powiedział Rubin a ja aż podskoczyłem
-Ale mnie przestraszyłeś!- powiedziałem
-Nad czym tak myślałeś, szedłem za tobą od jakiś pięciu minut.
Rubin chyba żałował że spytał
-Przepraszam...
-Nic się nie stało. Muszę się w końcu przyzwyczaić do...wiesz...
Rubin szedł ze mną przez las. Też nad czymś myślał.
-Może mały wyścig?- spytał Rubin
-Czemu nie?- powiedziałem i zacząłem biec
Nagle stanęliśmy, Rubin coś usłyszał. Usłyszeliśmy jakby wycie- coś biegło za nami!
-Biegnij Rudy!- powiedział Rubin i ruszył z kopyta
<Rubin dokończysz?>
Od Lili CD Sedy
-Tak chodźmy- powiedziałam- ale po drodze muszę Ci coś wyjaśnić.
Siwa pogalopowała przodem. Gdy opuściłyśmy tereny stada średniego ogiera, Siwa zwolniła.
-Chciałaś mi coś powiedzieć?- spytała Siwa
-Tak, ale to jest tajemnica- powiedziałam szeptem
Rozejrzałam się czy nikt nas nie widzi, i obie z Siwą schyliłyśmy łby. Gdy skończyłam, Siwa uniosła łeb i uśmiechnęła się do mnie.
-To wszystko wyjaśnia- powiedziała- miło widzieć że...
-Ciii- powiedziałam i rozejrzałam się- to tajemnica
Siwa zaprowadziła mnie w dziwne miejsce. Było ponuro, drzewa pogniły a trawa była jakby spalona.
-To tutaj- Siwa spojrzała na mnie i powoli ruszyła w stronę centrum tego miejsca
<Siwa dokończysz?>
Siwa pogalopowała przodem. Gdy opuściłyśmy tereny stada średniego ogiera, Siwa zwolniła.
-Chciałaś mi coś powiedzieć?- spytała Siwa
-Tak, ale to jest tajemnica- powiedziałam szeptem
Rozejrzałam się czy nikt nas nie widzi, i obie z Siwą schyliłyśmy łby. Gdy skończyłam, Siwa uniosła łeb i uśmiechnęła się do mnie.
-To wszystko wyjaśnia- powiedziała- miło widzieć że...
-Ciii- powiedziałam i rozejrzałam się- to tajemnica
Siwa zaprowadziła mnie w dziwne miejsce. Było ponuro, drzewa pogniły a trawa była jakby spalona.
-To tutaj- Siwa spojrzała na mnie i powoli ruszyła w stronę centrum tego miejsca
<Siwa dokończysz?>
Od Rubina CD Amigo
Podszedłem do kukły . Zacząłem ją obwąchiwać . Choć miałem wielką
ochotę porządnie skopać tę kukłę nie mogłem . Przyglądałem się jej z
bliska . Naprawdę ciągnęła mnie do ugryzienia i skopania kukły . Ale
dla kultury nie zrobiłem tego . Odwróciłem się i położyłem . Amigo do
mnie :
-Co stary , pękasz nie uderzysz kukły ?
- Amigo , nie denerwuj mnie bo zaraz ci zęby poprzestawiam.
-No dobra już dobra , będę cicho , ale co mam zrobić z kukłą ?
- Chcesz to możesz ją nawet zjeść o byle żebyś nie miał niestrawności .
Ogier podszedł do kukły i zaczął ją bić . Nagle ja wstałem i odepchnąłem Amigo od warzywnej Shaniti . A on do mnie :
- Czyli co !? Zależy ci na kukle ?
Wtedy znów się odwróciłem i położyłem po chwili wstałem i przyszła Shaniti .
- Cześć chłopcy ! Czemu tu jest moja rzeźba !
- Cześć , kochanie, a nic Amigo wyrzeźbił cię i Yyy… ech nie ważne …
- Rubin !!! – Powiedział Amigo
<<CD Shaniti >>
-Co stary , pękasz nie uderzysz kukły ?
- Amigo , nie denerwuj mnie bo zaraz ci zęby poprzestawiam.
-No dobra już dobra , będę cicho , ale co mam zrobić z kukłą ?
- Chcesz to możesz ją nawet zjeść o byle żebyś nie miał niestrawności .
Ogier podszedł do kukły i zaczął ją bić . Nagle ja wstałem i odepchnąłem Amigo od warzywnej Shaniti . A on do mnie :
- Czyli co !? Zależy ci na kukle ?
Wtedy znów się odwróciłem i położyłem po chwili wstałem i przyszła Shaniti .
- Cześć chłopcy ! Czemu tu jest moja rzeźba !
- Cześć , kochanie, a nic Amigo wyrzeźbił cię i Yyy… ech nie ważne …
- Rubin !!! – Powiedział Amigo
<<CD Shaniti >>
Czika urodziła !
Imię: Smogier
Płeć:Ogierek
Wiek kilka dni
Rasa :SP
Charakter : cwany, sprytny, zwinny, ma charakterek, sam wybiera sobie przyjaciół, narowisty, umie walczyć o swoje
Stanowisko: za młody
Żywioł: powietrze
Moce: nie odkryte
Partner: za młody
Rodzina: mama Czika ojciec Bongo
Historia: Urodzony w stadzie wiecznej przygody ale w brzuchu mamy wiele przeżył
Właściciel: mat114
Płeć:Ogierek
Wiek kilka dni
Rasa :SP
Charakter : cwany, sprytny, zwinny, ma charakterek, sam wybiera sobie przyjaciół, narowisty, umie walczyć o swoje
Stanowisko: za młody
Żywioł: powietrze
Moce: nie odkryte
Partner: za młody
Rodzina: mama Czika ojciec Bongo
Historia: Urodzony w stadzie wiecznej przygody ale w brzuchu mamy wiele przeżył
Właściciel: mat114
Od Amigo CD Rubina
Postanowiłem się ''zemścić'' na alfie. Tylko jak? Nagle wpadł mi do głowy genialny pomysł! Zebrałem pozostałe warzywa, których Rubin nie użył i co większe kawałki dyni, którym udało się przetrwać mój atak. Pobiegłem również po trawę, słomę i jakieś patyki. Rubin przyglądał się moim poczynaniom w milczeniu, zastanawiając się co robię. Po kwadransie skończyłem moje arcydzieło. Przyjrzałem się z daleka i kiwnąłem głową. Rubin spojrzał na mnie zdziwiony i powiedział:
- Co to jest Amigo???!!!
- Nie poznajesz? To przecież twoja partnerka, Shaniti. - zaśmiałem się. Rzeczywiście kukła wyglądała dokładnie jak alfa.
- Nie pytam się o to. Przecież widzę, że to Shaniti. Ale co ja mam z tym zrobić? - Rubin nadal nie mógł zrozumieć moich intencji
- I ty się jeszcze pytasz? - zaśmiałem się złowieszczo - Musisz ją pokonać. - mój przyjaciel gapił się na kukłę Shaniti. Czy da radę zrobić jej krzywdę? Nawet jeśli między nimi nie było ostatnio za dobrze widziałem jak Rubin przestępuję z nogi na nogę.
- No co? Przecież to tylko kukła. - powiedziałem, ale Rubin nadal milczał. Właściwie to moje intencje nie były zamiarem zemsty na Rubinie za tamtą dynie. Chciałem mu tym uświadomić, że razem z Shaniti tworzą parę i muszą się dogadać. Ale czy mi się to udało?
<<Rubin>>
Ojj te pomyłki
Wasz Rubinek znowu się myli można już wysyłać opowiadania dołączenie do stada itp. do : Arabek Jasło , Pandzia534 , bibsi123 , Julcianow
Od Rubina CD Amiga
Dotarliśmy do naszego celu . Chciałem sprawdzić dzielność
Amigo.
- Amigo , możesz na chwilę zostać sam ? Rozgrzej się ok. ?
- Dobrze .
Poszedłem po zbiory z ludzkich pól , na szczęście nikt mnie
nie zauważył . Wziąłem z pola kilka dyń i innych warzyw . Przytargałem wszystko na miejsce gdzie
czekał mój kolega spytał :
- Rubin , po co ci
tyle tych warzyw !
- No Amigo nie pytaj tylko idź po jakąś twardą trawę lub
siano .
Jak mu kazałem tak zrobił . Przyniósł je w dość szybkim
tempie . Powiązałem jakoś to wszystko i ukształtowałem jakieś coś , poprosiłem
jeszcze Amigo o sznurek . ( Czemu nie od razu sznurek zamiast słomy ? Żeby
Amigo miał rozgrzewkę ) . Powiesiłem na konarze drzewa dynie . Kazałem ogierowi
skakać do ludzika aż pęknie . Patrzyłem na niego , a ja sam skubałem trawę . Po
godzinie Amigo rozbił dyńkę . Pogratulowałem mu . Ale mój przyjaciel wymyślił
mi w zamian jeszcze gorsze zadanie …..
Od Amigo
Był kolejny słoneczny dzień. Nie miałem nic innego do roboty jak tylko znowu poćwiczyć. Jednak nie chciało mi się ćwiczyć samemu. Postanowiłem, że jeśli na kogoś natrafię zwerbuję go do ćwiczeń razem ze mną. Los zrządził, że spotkałem Rubina.
- Hejka Rubin. Co porabiasz? - spytałem
- Właściwie to nic. A ty co robisz?
- Idę do lasu, żeby trochę poćwiczyć.
- Ostatnio nic tylko ćwiczysz i ćwiczysz. Naprawdę nie masz nic do roboty? - zdziwił się Rubin
- Chyba nie. Co prawda mógłbym spędzić trochę czasu z Sendy, ale ona chyba... nie jest w nastroju, żeby rozmawiać ze mną - uśmiechnąłem się
- No tak to widać. Właśnie wracam z wodospadu. I wiesz kto tam był? Właśnie Sendy z Karanem. - Rubin uśmiechnął się złośliwie.
- A skoro i tak nic nie robisz to może potrenujesz ze mną? - spytałem
- Właściwie czemu nie? No to choćmy. - i Rubin pogalopował do lasu, a ja za nim.
<<Rubin>>
WAŻNE !
Witajcie drogie konie , mam dla was nowinkę .
Opowiadania NA RAZIE wysyłajcie tylko do Arabek Jasło , bibsi123 i Pandzia534 .
~A i no ten .... Rubinowi się nudzi , ma ochotę dokończyć opowiadanka :-D
Opowiadania NA RAZIE wysyłajcie tylko do Arabek Jasło , bibsi123 i Pandzia534 .
~A i no ten .... Rubinowi się nudzi , ma ochotę dokończyć opowiadanka :-D
Od Sedy
Po podróży jaką przeżyłam z Gniadym byłam zmęczona,ale jednak wybrałam się do przeciwnego stada zobaczyć co tam się dzieje.
Szłam sobie około godzinę bo zatrzymywałam się,aby napoić się i coś zjeść.
Gdy doszłam do tego stada zobaczyłam Nonerra i Lili razem przy wodopoju.
Podeszłam bliżej i powiedziałam:
-Hej Nonerro!Widzę,że znalazłeś sobie nową partnerkę!
Ogier popatrzył na mnie i odpowiedział:
-No tak,a tak w ogóle cześć!Może do nas podejdziesz!
-No dobrze-podeszłam.
-Siwa?-powiedziała cicho Lili.
-Kochanie,ależ to nie żadna Siwa to Gamma-odpowiedział Nonerro.
-No tak Lilusiu - powiedziałam i zaczęłam pić.
Ogier patrzał się na mnie przez chwilę,a potem spojrzał na Lili,przytulił się do niej,tak abym ja widziała.
Pomyślałam:
-Hę,niedobrze mi się robi - przełknęłam ślinę - Tamta miała źrebaka,a on ją zostawił,nie wierny.
-To co Lili,zastanowiłaś się już?-powiedział Ogier.
-Nie jeszcze nie-odpowiedziała.
-Lili czy możemy się przejść?-zapytałam.
-No dobrze to chodźmy,zaraz wrócę Nonerro -powiedziała Lili.
Odeszłyśmy na górę,gdy Nonerro nas już nie widział,zaczęłam temat:
-Lili nie ufaj mu,on miał już trzy klacze i jeszcze ty?Poprzedniej prawie zabił źrebię i za niedługo urodzi nowe w tym stadzie,mogę ci ją pokazać,jeśli jeszcze ON jej nie zabił,żebyś ty się niczego nie dowiedziała.Byłam przy tym jak jej proponował miłość na zawsze,a teraz głodzi ją,a ona nosi w sobie jego dziecko.Chcesz tam iść?
-
<Lili czy zechciałabyś dokończyć?>
Szłam sobie około godzinę bo zatrzymywałam się,aby napoić się i coś zjeść.
Gdy doszłam do tego stada zobaczyłam Nonerra i Lili razem przy wodopoju.
Podeszłam bliżej i powiedziałam:
-Hej Nonerro!Widzę,że znalazłeś sobie nową partnerkę!
Ogier popatrzył na mnie i odpowiedział:
-No tak,a tak w ogóle cześć!Może do nas podejdziesz!
-No dobrze-podeszłam.
-Siwa?-powiedziała cicho Lili.
-Kochanie,ależ to nie żadna Siwa to Gamma-odpowiedział Nonerro.
-No tak Lilusiu - powiedziałam i zaczęłam pić.
Ogier patrzał się na mnie przez chwilę,a potem spojrzał na Lili,przytulił się do niej,tak abym ja widziała.
Pomyślałam:
-Hę,niedobrze mi się robi - przełknęłam ślinę - Tamta miała źrebaka,a on ją zostawił,nie wierny.
-To co Lili,zastanowiłaś się już?-powiedział Ogier.
-Nie jeszcze nie-odpowiedziała.
-Lili czy możemy się przejść?-zapytałam.
-No dobrze to chodźmy,zaraz wrócę Nonerro -powiedziała Lili.
Odeszłyśmy na górę,gdy Nonerro nas już nie widział,zaczęłam temat:
-Lili nie ufaj mu,on miał już trzy klacze i jeszcze ty?Poprzedniej prawie zabił źrebię i za niedługo urodzi nowe w tym stadzie,mogę ci ją pokazać,jeśli jeszcze ON jej nie zabił,żebyś ty się niczego nie dowiedziała.Byłam przy tym jak jej proponował miłość na zawsze,a teraz głodzi ją,a ona nosi w sobie jego dziecko.Chcesz tam iść?
-
<Lili czy zechciałabyś dokończyć?>
Od Rubina Ogłoszenie nr 2
DO SHANITI I SEDY: MACIE SIĘZE MNĄ KONSULTOWAĆ W SPRAWIE DODAWANIA NOWYCH ZAKŁADEK ITP . ZROZUMIANO ?
Od Rubina CD Ogłoszenie
Te głupoty co napisała Shaniti , cofam i gdyby nawet ona tak chciała pamiętajcie NIE PISZCIE :
Np. Od Gniadego CD historii Sedy . tylko Od Gniadego CD Sedy
Mam nadzieję że rozumiecie :-D
~Wasz Alfa Rubin ;-)
Np. Od Gniadego CD historii Sedy . tylko Od Gniadego CD Sedy
Mam nadzieję że rozumiecie :-D
~Wasz Alfa Rubin ;-)
Od Shaniti - CD historii Rudego
Odeszłam na chwilę.Poszłam na łąkę.
- Rastan , Anabell do mnie ! - krzyknęłam wołając naszych szpiegów.
- Tak Alfo ? - zaczęła Anabell
- Musicie udać się na tereny wrogiego stada.Tam zobaczycie , co dzieje się z Lili.Tylko proszę o ostrożność ! Nie możemy sobie pozwolić na to aby was złapali , jasne ?
- Jasne ! - odpowiedzieli razem Rastan i Anabell.
- Ruszajcie ! - powiedziałam i pogalopowali w stronę granicy.
Postanowiłam zobaczyć co u Rudego.Poszłam nad wodospad.Był tam.
- I jak Rudy ? Trzymasz się ? - zapytałam.Odwrócił się w moją stronę.Widać było , że jest załamany.
- Co będzie z moimi dziećmi ? - zapytał.
Spuściłam głowę.W tym samym momencie zobaczyłam na horyzoncie Rastana i Anabell.
- Zobacz ! Wysłałam ich aby zobaczyli co z Lili.Zaraz się wszystkiego dowiemy.
Konie podbiegły do nas.
- I jak ? - spytałam.
- Lili powiedziała przywódcy że nie jest w ciąży - zaczęła Anabell.
- A potem on się jej pytał czy chciałaby mieć z nim potomstwo ale powiedziała że się zastanowi - dokończył Rastan.
Rudy stał osłupiały.
- Idźcie już - poleciłam Rastanowi i Anabell a oni poszli w stronę łąki.
- Wyparła się naszych dzieci ?! - powiedział zdumiony Rudy.
Przytuliłam go.Potrzebował teraz wsparcia jakim jest przyjaźń.
- Słuchaj Rudy.Jakby coś się działo , pamiętaj że zawsze możesz do mnie przyjść.
Rudy uśmiechnął się.
- Będę pamiętał - powiedział.
< Rudy ? >
- Rastan , Anabell do mnie ! - krzyknęłam wołając naszych szpiegów.
- Tak Alfo ? - zaczęła Anabell
- Musicie udać się na tereny wrogiego stada.Tam zobaczycie , co dzieje się z Lili.Tylko proszę o ostrożność ! Nie możemy sobie pozwolić na to aby was złapali , jasne ?
- Jasne ! - odpowiedzieli razem Rastan i Anabell.
- Ruszajcie ! - powiedziałam i pogalopowali w stronę granicy.
Postanowiłam zobaczyć co u Rudego.Poszłam nad wodospad.Był tam.
- I jak Rudy ? Trzymasz się ? - zapytałam.Odwrócił się w moją stronę.Widać było , że jest załamany.
- Co będzie z moimi dziećmi ? - zapytał.
Spuściłam głowę.W tym samym momencie zobaczyłam na horyzoncie Rastana i Anabell.
- Zobacz ! Wysłałam ich aby zobaczyli co z Lili.Zaraz się wszystkiego dowiemy.
Konie podbiegły do nas.
- I jak ? - spytałam.
- Lili powiedziała przywódcy że nie jest w ciąży - zaczęła Anabell.
- A potem on się jej pytał czy chciałaby mieć z nim potomstwo ale powiedziała że się zastanowi - dokończył Rastan.
Rudy stał osłupiały.
- Idźcie już - poleciłam Rastanowi i Anabell a oni poszli w stronę łąki.
- Wyparła się naszych dzieci ?! - powiedział zdumiony Rudy.
Przytuliłam go.Potrzebował teraz wsparcia jakim jest przyjaźń.
- Słuchaj Rudy.Jakby coś się działo , pamiętaj że zawsze możesz do mnie przyjść.
Rudy uśmiechnął się.
- Będę pamiętał - powiedział.
< Rudy ? >
Od Rudego
Gdy wróciłem do stada, położyłem się w
wodzie. Świeciło słońce, a ja byłem wycieńczony. Nie zauważyłem nawet
kiedy, ale zasnąłem.
-Rudy, Rudy!- usłyszałem głos za sobą- wstawaj. Co ci się stało?! -Ja...chciałem uratować Lili- odpowiedziałem jeszcze ie do końca przytomny- ale na znalazła już nowego partnera. Lekarka z naszego stada przebadała mnie i założyła okład z liści -To złagodzi ból- powiedział Podszedłem porozmawiać z Shaniti -Domyślam się co czujesz- powiedziała alfa patrząc na mnie- przykro mi -Dlaczego to zrobiła?- spytałem jakby sam siebie- zapomniała o nas wszystkich! -Wiem Rudy, ale nie mamy na nią wpływu. -Ona jest w ciąży, nie chcę nawet myśleć co zrobi ten potwór gdy urodzi. Shaniti spojrzała na mnie smutno, i ja i ona wiedzieliśmy co będzie ze źrebakiem. -Odpocznij, a jutro zobaczymy co da się zrobić. Trzeba wysłać kogoś, żeby dowiedział się co się tam dzieje. Zobaczę co da się zrobić Odszedłem, położyłem się i patrzyłem w niebo. Shaniti poszła gdzieś a ja czekałem co będzie dalej. <Shaniti dokończysz?> |
Od Lili
Myślałam długo nad tym, czy Rudemu udało się uciec.
-Skoro go tu nie ma to nikt go nie złapał- myślałam
-Lili!- usłyszałam Nonerra- tu jesteś wszędzie Cię szukam!
-Coś się stało?- spytałam
-Choć, pójdziemy na spacer.
Poszliśmy do lasu na terenie stada. Muszę przyznać, że tereny tego stada, nie mają co się równać pięknymi terenami stada wiecznej przygody.
-Lili- zaczął Nonerro- mam do Ciebie pytanie: jesteś klaczą czy kobyłą?
-Klaczą- odpowiedziałam szybko- jasne że klaczą!
-To dobrze. Nie lubię cudzych źrebaków. A jeśli jesteśmy w temacie źrebaków, co byś powiedziała, żebyśmy mieli potomstwo?
Nonerro patrzył takim wzrokiem jakby nie chciał zapytać a powiedzieć ,,chcę mieć źrebaki a twoje zdanie nie bardzo mnie obchodzi"
-Źrebaki? Teraz?
-Czemu nie?
-Jest wojna...
-Którą wygramy więc nasze dzieci będą bezpieczne.
-Nonerro myślę że to dobry pomysł, ale mam pewien plan, co do ataku a naszych wrogów. Kto tu jest...samcem beta?
-Moją prawą ręką jest tu Hades. A co?
-Bez niego nie dasz rady?
-Oczywiście że nie! Za moje wszystkie sekrety, wie kiedy jak i gdzie będę atakował...
-Nonerro kotku czy mogę się z nim spotkać?
-Tak, ale przemyśl sprawę źrebaków. Masz czas do jutra
Nonerro powiedział to i obiegł.
-Co to znaczy MASZ!- powiedziałam wściekła do siebie- nie jestem jego własnością!
Jutro miałam spotkać się z Hadesem. Miałam mu kilka spraw do powierzenia...
-Skoro go tu nie ma to nikt go nie złapał- myślałam
-Lili!- usłyszałam Nonerra- tu jesteś wszędzie Cię szukam!
-Coś się stało?- spytałam
-Choć, pójdziemy na spacer.
Poszliśmy do lasu na terenie stada. Muszę przyznać, że tereny tego stada, nie mają co się równać pięknymi terenami stada wiecznej przygody.
-Lili- zaczął Nonerro- mam do Ciebie pytanie: jesteś klaczą czy kobyłą?
-Klaczą- odpowiedziałam szybko- jasne że klaczą!
-To dobrze. Nie lubię cudzych źrebaków. A jeśli jesteśmy w temacie źrebaków, co byś powiedziała, żebyśmy mieli potomstwo?
Nonerro patrzył takim wzrokiem jakby nie chciał zapytać a powiedzieć ,,chcę mieć źrebaki a twoje zdanie nie bardzo mnie obchodzi"
-Źrebaki? Teraz?
-Czemu nie?
-Jest wojna...
-Którą wygramy więc nasze dzieci będą bezpieczne.
-Nonerro myślę że to dobry pomysł, ale mam pewien plan, co do ataku a naszych wrogów. Kto tu jest...samcem beta?
-Moją prawą ręką jest tu Hades. A co?
-Bez niego nie dasz rady?
-Oczywiście że nie! Za moje wszystkie sekrety, wie kiedy jak i gdzie będę atakował...
-Nonerro kotku czy mogę się z nim spotkać?
-Tak, ale przemyśl sprawę źrebaków. Masz czas do jutra
Nonerro powiedział to i obiegł.
-Co to znaczy MASZ!- powiedziałam wściekła do siebie- nie jestem jego własnością!
Jutro miałam spotkać się z Hadesem. Miałam mu kilka spraw do powierzenia...
Nowy członek !
Imię:Błysk
Płeć:Ogier
Wiek:3,5
Rasa : Angloarab
Charakter : miły, wierny, romantyczny, przyjacielski, waleczny, trochę humorystyczny, zwykle spokojny i kulturalny ale umie walczyć o swoje, radosny
Stanowisko: nauczyciel walki
Żywioł: góry i lato
Moce:wszystkie związane z żywiołami, rośliny są mu posłuszne (np. może sprawić by zakwitły kwiaty) świetnie dogaduje się z każdym zwierzęciem
Partner: podoba mu się pewna klacz...
Rodzina: Mama Czandra tata Bak siostry Lili i Fili
Historia: Urodziłem się na Wsi w małym gospodarstwie agroturystycznym. Ja i moja rodzin służyliśmy tam za wierzchowce. Było nam tam dobrze. Pewnego dnia wybuchł pożar. Na szczęście nikt nie ucierpiał. Jednak gdy właściciel dowiedział się kto i po co podpaliła nasz dom, wypuścił mnie na wolność. Nadal nie wiem, dlaczego akurat mnie...
Właściciel: mat114
Płeć:Ogier
Wiek:3,5
Rasa : Angloarab
Charakter : miły, wierny, romantyczny, przyjacielski, waleczny, trochę humorystyczny, zwykle spokojny i kulturalny ale umie walczyć o swoje, radosny
Stanowisko: nauczyciel walki
Żywioł: góry i lato
Moce:wszystkie związane z żywiołami, rośliny są mu posłuszne (np. może sprawić by zakwitły kwiaty) świetnie dogaduje się z każdym zwierzęciem
Partner: podoba mu się pewna klacz...
Rodzina: Mama Czandra tata Bak siostry Lili i Fili
Historia: Urodziłem się na Wsi w małym gospodarstwie agroturystycznym. Ja i moja rodzin służyliśmy tam za wierzchowce. Było nam tam dobrze. Pewnego dnia wybuchł pożar. Na szczęście nikt nie ucierpiał. Jednak gdy właściciel dowiedział się kto i po co podpaliła nasz dom, wypuścił mnie na wolność. Nadal nie wiem, dlaczego akurat mnie...
Właściciel: mat114
środa, 6 marca 2013
Od Sendy - CD historii Karana
Rubin przerwał nam w najmniej oczekiwanym momencie. A myślałam, że zrozumiał, że chcemy pobyć trochę sami. Ale po pewnym czasie pomyślałam, że może dobrze zrobił wyskakując tak nagle? Może zrobił tak specjalnie? Postanowiłam nie drążyć dłużej tego tematu i odezwałam się do Karana:
- Rubin czasami jest bardzo dziwny - zaśmiałam się - Ale mimo to jest naprawdę fajny. - przerwałam, bo zobaczyłam, że Karan jakby był nieobecny patrzył w dół i grzebał kopytem w ziemi. Przyjrzałam się temu bliżej i zobaczyłam, że było to serce, a w nim litery: S+K . Karan chyba dostrzegł jak się patrzę na jego arcydzieło, bo nagle podniósł głowę. Korzystając ze sposobności kontynuowałam:
- Więc co chciałeś mi powiedzieć? - ogier rozejrzał się wokół. Rubin zniknął. Karan odetchnął z ulgą, spojrzał mi prosto w oczy i spytał:
<<Karanku:)>>
Od Karana CD historii Sendy
- Sendy ? – Zapytałem z nadzieją
- Co ?
- Muszę ci coś powiedzieć …
- Słucham ….
- Nie wiem jak ci to powiedzieć ale .. Yyy .. yy .. noo …. Lubię Cię ! Tylko
tak więcej niż lubię ... zakochałem się
w tobie Sendy ! Jesteś piękna , miła , pogodna aż chce się żyć !
Moje wyznania miłosne przerwał Rubin . Wyskoczył zza krzaków
i krzyknął :
- Buu !!!
Przyznaję przestraszył mnie . Ugryzłem przez to niechcąco
Sendy … myślałem że już mi nie wybaczy . Byłem zły na Rubina zniżyłem szyję , byłem gotowy do ataku .
Rubin powiedział :
- No , hej stary chcesz się bić ! ?
-Karan , przecież to nasz alfa ! Zostaw go – Powiedziała Sendy
.
Dyskretnie się więc odwróciłem i znów położyłem obok klaczy
. Rubin odszedł . Wróciliśmy do naszej pogawędki :
Subskrybuj:
Posty (Atom)