Gdy dotarłam do CENTRUM zawołałam Lili:
-Chodź,podejdź zobaczysz makabrę!
-Dobrze już idę-podeszła i to co zobaczył wstrząsnęło nią.
-No tak to jest prawda i jeżeli Nonerro wygra wojnę to z tobą zrobi to samo,a innej klaczy będzie obiecwał koronę i tak będzie zawsze,aż nie przejmie władzy nad całym światem koni,radzę ci uważać i nie zgadzać się na...-przełknęłam ślinę-...źrebięta z tym potworem.
-Przemyślę to,widok jest wstrząsający,ale cóż on mnie na prawdę kocha i ty tego nie zmienisz.Obiecywał mi wszystko,ja tutaj jestem Alfą.
-Już niedługo Lili,już niedługo.-powiedziałam i zeszłam na dół........................................
-To co idziesz ze mną,trzeba pomóc tej klaczy,zobacz niby jest gruba,ale to tylko ciąża.
-Och!-westchnęła z współczuciem Lili.
-Jeśli nie zmienisz zdania to tylko pomóż mi,w pomocy w jej wstaniu,bo dostanie jakich odleżyn i nie urodzi,a najważniejsze nie przeżyje.
-No dobrze-Lili pomogła mi,pomóc klaczy wstać.
Gdy klacz wstała to powiedziała zmęczonym głosem:
-Nie wierz mu,on cię wykorzysta.
-Tak,tak wykorzysta smysta,nie mówcie tak,jeżeli ciebie tak potraktował to nie znaczy,że i mnie ma tak potraktować.
Odprowadziłam klacz na zieloną łąkę,a ona odżyła na nowo,choć chuda to zaczęła jeść i trochę na swoich chudych nogach brykać.Cieszyła się życiem.
-I co widzisz jaka zadowolona?
-Tak widzę Sedo,ale co to ma do mnie?
-Ach ty,dobrze wracajmy już do twojego Nonnusia piziusia,bo się stęsknił.-powiedziałam z trudem.
Poszłyśmy ,gdy doszłyśmy do Nonerra on już czekał.Długo nas nie było więc pewnie się trochę zmartwił oo Lili.
-Witajcie klacze...Cześć Lilusiu!-powiedział ze sztucznym uśmiechem.
-Cześć kotku psotku!-odpowiedziała Lili.
Ja odeszłam i wybrałam się na spacer,nic ciekawego się nie działo.Dotarłam do Mojego Stada i poszłam od razu spać.
<Lilusiu psotniusiu dokończysz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz