wtorek, 5 marca 2013

Od Rudego

-No dobrze. Panowie! Proszę mi przynieść szczękę.
To zabrzmiało dosyć zabawnie, jednak teraz nie miałem najmniejszej ochoty na żarty.
-Zaraz zawyjesz jak pies!- Nonerro pokazał mi coś w stylu obcęgi. Były zbudowane chyba specjalnie do tortur.- ostatni raz pytam: będziesz współpracował?...Nie? Panowie zostawcie nas!
Nonerro uszczypnął mnie tym w skórę na plecach.
-Nonerro!- nagle usłyszałem głos klaczy- co to jest?!
-Lili- powiedział i jakby o mnie zapomniał- to nie są sprawy dla dam.
-Rudy- szepnęła Lili
-Znasz go?- spytał Nonerro
-Nie skąd, zostaw go mnie. Zmuszę go do mówienia, a ty odpocznij.
-Skoro chcesz spróbuj...
Ogier wyszedł. Zostaliśmy sami.
-Co ty tu robisz!- On jest gotów cię zabić!
-Mógł bym zadać Ci to samo pytanie- powiedziałem
-Nie Rudy nie mógł byś. Odwiąże Cię, uciekniesz i nie będziesz tu wracał. jasne?!
Milczałem.
-Tak szybko zapomniałaś o swoim stadzie? A myślałem że cię znam...
Lili nie odpowiedziała. Przecięła węzły ostrym kamieniem. Uciekłem, ale podczas tej ucieczki, nie obchodziło mnie nic innego, oprócz tego, że Lili znalazła sobie nowego partnera.
-Nonerro! Kotku- krzyknęła - Ten ogier przeciął węzły kopnął mnie i uciekł.
Nonerro przybiegł natychmiast.
-Nie martw się! Jeszcze go sobie odbijemy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz