Zabranie źrebaków, zaplanowane było na
jutro. Mnie rozpierała energia. Chciałem brykać, galopować albo ścigać
się z wiatrem. To ostatnie, to nawet byłby dobry pomysł, gdyby nie to że
dziś nie było wiatru. Był piękny poranek: świeciło słońce, wiał
leciutki ciepły wiaterek, a ja nie mogłem się doczekać jutra.
Postanowiłem poszukać towarzystwa. Ale... właściwie do kogo mogę pójść?
Oprócz alf i Sedy, nikogo nie znałem na tyle, by się po prostu pobawić.
Seda była z Gniadym, Rubin gdzieś poszedł. A Shaniti?
-Cześć Rudy- powiedziała Czika- Co tak stoisz? Dopiero teraz zobaczyłem że ktoś koło mnie stoi. -O cześć Czika- powiedziałem- no to znalazłem towarzystwo -Słucham? -Nic nic. Może masz ochotę na wyścigi? -Szczerze to chętnie. Smogier bawi się ze źrebakami pod opieką opiekunów a ja szukałam towarzystwa. No proszę! Właściwie nawet nie pomyślałem o Czice. To oprócz Lili Sedy i alf, jedyny koń którego znam. Biegaliśmy z Cziką po łąkach i koło rzeki. Klacz jakoś dziwnie na mnie patrzyła. -Rudy- zaczęła Czika- czy ty...chcesz być moim partnerem? Przestraszyłem się. Nie chciałem zranić jej uczuć. Była moją przyjaciółką. -Czika- powiedziałem z krępacją- ale ja... już mam partnerkę. Kocham ją najbardziej na świecie. On a mnie też. Jutro urodzą nam się źrebaki. Wbrew moim oczekiwaniom, klacz uśmiechnęła się -Wiem Rudy- odpowiedziała- Niedawno spotkałam Lili nad rzeką na ziemi niczyjej. Prosiła mnie, żebym sprawdziła czy nadal ją kochasz. Odetchnąłem z ulgą. Kiedy chciałem coś powiedzieć zobaczyłem Shaniti która biegła w naszym kierunku. -Chodzicie szybko do stada! Wilki chodzą po naszych terenach! Wszystkie konie muszą być w jednym miejscu! <Shaniti dokończysz?> |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz