Myślałam długo nad tym, czy Rudemu udało się uciec.
-Skoro go tu nie ma to nikt go nie złapał- myślałam
-Lili!- usłyszałam Nonerra- tu jesteś wszędzie Cię szukam!
-Coś się stało?- spytałam
-Choć, pójdziemy na spacer.
Poszliśmy do lasu na terenie stada. Muszę przyznać, że tereny tego
stada, nie mają co się równać pięknymi terenami stada wiecznej przygody.
-Lili- zaczął Nonerro- mam do Ciebie pytanie: jesteś klaczą czy kobyłą?
-Klaczą- odpowiedziałam szybko- jasne że klaczą!
-To dobrze. Nie lubię cudzych źrebaków. A jeśli jesteśmy w temacie źrebaków, co byś powiedziała, żebyśmy mieli potomstwo?
Nonerro patrzył takim wzrokiem jakby nie chciał zapytać a powiedzieć
,,chcę mieć źrebaki a twoje zdanie nie bardzo mnie obchodzi"
-Źrebaki? Teraz?
-Czemu nie?
-Jest wojna...
-Którą wygramy więc nasze dzieci będą bezpieczne.
-Nonerro myślę że to dobry pomysł, ale mam pewien plan, co do ataku a naszych wrogów. Kto tu jest...samcem beta?
-Moją prawą ręką jest tu Hades. A co?
-Bez niego nie dasz rady?
-Oczywiście że nie! Za moje wszystkie sekrety, wie kiedy jak i gdzie będę atakował...
-Nonerro kotku czy mogę się z nim spotkać?
-Tak, ale przemyśl sprawę źrebaków. Masz czas do jutra
Nonerro powiedział to i obiegł.
-Co to znaczy MASZ!- powiedziałam wściekła do siebie- nie jestem jego własnością!
Jutro miałam spotkać się z Hadesem. Miałam mu kilka spraw do powierzenia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz