niedziela, 17 marca 2013

Od Amigo

Było po wojnie. To koniec. Ogiery z wrogiego stad poddały się. Wojna zaczęła się tak nagle i tak nagle się skończyła. Obudziłem się rano,a le nie poszedłem tak jak zwykle potrenować. Nie było już po co. Włóczyłem się to tu, to tam w poszukiwaniu towarzystwa, ale wszyscy byli czymś zajęci: Sendy błąkała się po terenach z Karanem, Rubin gdzieś zniknął ( prawdopodobnie wciąż złościł się na Shaniti ) , a Stella wciąż nie dawała znaków życia. W pewnym momencie na myśl przyszedł mi Rudy.Pogalopowałem go poszukać, ale gdy go zobaczyłem zatrzymałem się. Był z Lili. Markotny zawróciłem w stronę lasu zdrzemnąć się pod moim ulubionym drzewem ''Stasiem'' ( tak nazwałem to drzewo ) . Nagle usłyszałem jakiś hałas. Schowałem się za krzakiem i zobaczyłem Rubina. Przyjrzałem mu się bliżej i dostrzegłem w jego oczach łzy. Kopał i gryzł drzewa wokół niego jakby były jego wrogami. Zaniepokojony o przyjaciela wyszedłem z ukrycia i zapytałem:
- Rubin, wszystko w porządku? - było widać, że nie ale zapytałem
- Wszystko jest nie tak! - krzyknął - Shaniti odeszła, prawie wszystkie konie gdzieś zniknęły i mam całe stado na głowie!
- To znaczy, że za nią tęsknisz? - zdziwiłem się
- Oczywiście, że nie kretynie! - wrzasnął na mnie - Gorszej partnerki nie mogłem już wybrać! - spojrzał na mnie i dodał - Wybacz Amigo. Jestem po prostu kłębkiem nerwów.
- A Seda? Nie może ci pomóc? - spytałem
- Seda ma już swoje obowiązki. Nie mogę wciąż na niej polegać. - odparł smutno - Co ja mam zrobić przyjacielu? Doradź mi! - spojrzał na mnie z nadzieją w oczach. Nie mogłem stać tam i patrzeć obojętnie jak mój kumpel załamuje się nerwowo. Po namyśle odrzekłem:
- Wiesz co? Ostatnio nie mam nic do roboty. Mógłbym ci pomóc. - zaproponowałem. Rubin spojrzał na mnie wzruszony i powiedział:
<<Rubin>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz