Ścigałyśmy się chwilę.Zmęczyłyśmy się i upadłyśmy we dwie na łąkę.
-Fajnie było-powiedziałam do Sendy.
-Nom tak-odpowiedziała.
-Kochasz Karana?-zapytałam.
-No jasne!-odpowiedziała ze zdziwieniem.
-No tak myślałam-zaśmiałam się
-Co w tym śmiesznego?-zapytała.
-A nic właściwie-odpowiedziałam-Może wybierzemy się jeszcze na jakiś spacer?
-No okej- Sendy wstała i poszła w stronę gór.
Szłyśmy chwilę i powiedziałam przerywając nieubłaganą ciszę:
-Może wrócimy już do stada?
-No dobrze-odpowiedziała Sendy
Gdy wracałyśmy wyskoczyły nam na drogę dwa czarne wilki
<Sendy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz